PiS w końcu podliczył koszty swoich obietnic wyborczych. Ujawnili konkretną kwotę

Patrycja Wszeborowska
Chyba oprócz PiS już wszyscy zdążyli podliczyć, ile dokładnie będą kosztowały obietnice wyborcze partii rządzącej. Ze strony PiS do tej pory otrzymywaliśmy mglisty przedział: „od 30 do 40 mld zł”. Jednak milczenie przerwał właśnie szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk, który w rozmowie z PAP podał konkrety. Niestety nie powiedział, w jaki sposób dokonano wyliczeń.
Konkretne wyliczenia kosztów nowej piątki PiS podał Michał Dworczyk, szef KPRM. fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Pojawia się często pytanie, jakie będą koszty tych programów. Jasno trzeba powiedzieć: 800 mln zł rocznie to będzie koszt odbudowy lokalnych połączeń autobusowych, jeśli chodzi o zwolnienie z PiT dla osób do 26. roku życia, to będzie kwota między 2 a 3 mld zł; wyższe koszty uzyskania przychodu i niższy PIT - podatnicy zapłacą do budżetu mniej o ok. 7-10 mld zł, czyli o tyle będzie niższy wpływ do budżetu; Emerytura Plus, czyli ta tzw. 13. emerytura - 9-10 mld zł, i ostatnia kwestia, uzupełnienie, domknięcie programu 500 plus, czyli 500 plus dla każdego dziecka, to jest ok. 18,5 mld zł – poinformował w rozmowie z PAP Dworczyk.


Szef kancelarii premiera zadeklarował, że każde zobowiązanie z zaprezentowanych obietnic „zostanie wypełnione co do każdego punktu w stu procentach”.

Skąd PiS weźmie pieniądze?
To oznacza, że w najdroższym przypadku koszt nowej „piątki PiS” wyniesie ok. 43 mld zł. Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że pieniądze na spełnienie wszystkich obietnic się znajdą. Gdzie?

– Mogą mówić nam: "skąd weźmiecie na to pieniądze, jak na to zarobicie?". Wiemy, jak ten nasz wielki program, 30-40 miliardowy w skali roku oczywiście, sfinansować. Poprzez dalszą walkę o jak najlepszy system podatkowy, ale również rozwój gospodarczy, poprzez zmniejszenie biurokracji, zmniejszenie kosztów administracji – powiedział na sobotniej konwencji partii premier Morawiecki.

Nieoficjalnie przedstawiciele partii mówili o nowelizacji budżetu, jednak dwa dni temu szefowa Ministerstwa Finansów Teresa Czerwińska, rozwiała wątpliwości twierdząc, że „nowelizacja budżetu nie będzie konieczna”.