Poważna konkurencja dla PKP. Bilety będą mieli tańsze, a komfort wyższy

Mariusz Janik
Już w tym tygodniu na polskie tory mają wyjechać Czesi z Leo Express. Istniejąca od niemal siedmiu lat firma jest już obecna w Czechach, na Słowacji i w Niemczech, a w zeszłym roku zaliczyła nieudany start w Polsce. Teraz chce wrócić do gry.
Leo Express powraca na polskie tory po ubiegłorocznym falstarcie. Fot. Kamila Kotusz / Agencja Gazeta
Ubiegłoroczny debiut Leo Express na polskich torach okazał się falstartem: firma uruchomiła połączenie Kraków-Praga – ale w tym samym czasie zaczęła się modernizacja torów na odcinku Kraków-Katowice, co sprawiło, że pociągi przemierzały ten odcinek godzinami. Nic dziwnego, że podróżni woleli jeździć autobusami. Ten remonty dobiegły końca i Leo Express może przywrócić połączenie.

Można by zapytać, dlaczego Czesi nie zdecydowali się uruchomić innego połączenia na czas remontów. Otóż firma przymierzała się do polskiego rynku od 2016 r., początkowo planując skomunikować z Pragą Warszawę. Szkopuł w tym, że firma uznała, że Urząd Transportu Kolejowego zablokuje ten pomysł, pod pretekstem stworzenia zbyt dużej konkurencji dla PKP InterCity. Tak kończyły wnioski składane przez innego przewoźnika, Arrivę.


Nie ma po czym jeździć
Jeżdżąc z Krakowa, Leo Express nie wchodzi PKP InterCity w paradę – podkreśla dziennik „Rzeczpospolita”. Dzięki temu przewoźnik ma szansę zakorzenić się na polskim rynku i – być może – przetrzeć szlaki kolejnym, jak RegioJet czy FlixTrain (firma związana z FlixBusem, przewiozła w Niemczech 750 tys. pasażerów w 2018 r.). Podobnie BlaBlaCar może szykować się do uruchomienia podobnej usługi, firma miała wykupić już domenę internetową BlaBlaTrain.com.

Cokolwiek się stanie – nie stanie się szybko: nie ma bowiem po czym jeździć. W ubiegłym roku ruszyły modernizacje torów, prace objęły trzykrotnie dłuższe odcinki niż rok wcześniej. W 2019 r. remonty infrastruktury zostaną wręcz zintensyfikowane. To samo w kolejnych dwóch latach, kiedy to zaplanowane na prace nakłady mają sięgnąć poziomu 12,4 i 12,1 mld złotych.