Oni naprawdę nie mają szczęścia do PiS. Kolejna stadnina koni w poważnych tarapatach
Po spektakularnych problemach stadniny w Janowie Podlaskim, kolejne tego typu państwowe przedsiębiorstwo – tym razem w Prudniku – znalazło się w kłopotach. Właśnie stanowisko straciła tam osoba piastująca funkcję głównego hodowcy, uważana przez znawców z tej branży za autorkę sukcesów stadniny.
– Z nielicznych już państwowych stadnin miała ona najlepsze wyniki w hodowli koni sportowych – twierdzi autor bloga Hipologika.pl, były naczelny „Konia Polskiego”, Marek Szewczyk. – Przez długie lata była prymusem, jeśli chodzi o liczbę zwierząt wystawianych w Mistrzostwach Polski Młodych Koni. Dochodziły do tego sukcesy starszych koni z Prudnika, jak Senior, El Camp oraz Jak Chef, na których jeźdźcy regularnie zdobywają medale w skokach i WKKW – cytuje go gazeta.
Idąc śladem Michałowa i Janowa Podlaskiego
„Pani Katarzyna, obejmując po swych poprzednikach tamtejsze stado, pokazała, jak tego spadku nie zmarnować i wnieść do niego nowe wartości” – podsumowywał z kolei 21 lat pracy byłej już szefowej stadniny portal SwiatKoni.pl.
Powodów zwolnienia nie podano, argumentując tę odmowę wymogami RODO. „Rzeczpospolita” porównuje jednak sytuację w Prudniku do tej w Janowie Podlaskim i Michałowie oraz wiążąc zmiany z osobą prezesa SK Prudnik, Józefa Stępkowskiego. Niewykluczone, że pomimo zmiany na stanowisku ministra rolnictwa, polityka zmian kadrowych w podległych mu stadninach przetrwała.