Czytelniczka alarmuje: nowa metoda naciągaczy. Tym razem na "mieszkanie na wynajem"

Marcin Długosz
Oglądając mieszkania na wynajem, natknęłam się na bardzo ładne mieszkanie blisko centrum Warszawy. Cena niższa niż średnia rynkowa. Mieszkanie odremontowane, w bardzo dobrej lokalizacji. Bez wahania postanowiłam skontaktować się z właścicielem – opisuje nasza czytelniczka. Od tego momentu zaczęły się dziać podejrzane rzeczy.
Nasza czytelniczka twierdzi, że nieomal padła ofiarą oszustwa na "mieszkanie do wynajęcia". Fot. 123rf.com
Polsko-hiszpańskie małżeństwo
Kontakt z wynajmującym był wyłącznie za pomocą komunikatora. Właścicielami miało być polsko-hiszpańskie małżeństwo, w którym żona-Hiszpanka miała prowadzić z naszą czytelniczką dialog, odpisując po angielsku na wiadomości w języku polskim. Małżeństwo miało mieszkać już na stałe w Hiszpanii i chciało wynająć posiadane nieruchomości.

Na początku doszło do wymiany podstawowych informacji o wieku, personaliach, zawodzie, numerze telefonu i datach potencjalnego wynajmu. – Podałam jej te informacje, ponieważ takie rzeczy i tak są ogólnodostępne w mediach społecznościowych – pisze nasza czytelniczka.
Zapis wiadomości, jakie miała wysyłać rzekoma właścicielka mieszkania.Fot. archiwum redakcji
1000 euro na start, brak umowy
Potem jednak rozmówczyni zażądała zdjęcia dowodu osobistego i przelewu na kwotę ponad 1000 euro, zaś sprawę miał poprowadzić „agent Airbnb”, pracujący w Warszawie dla rzekomych właścicieli mieszkania. – Od tego momentu wiedziałam, że to jedno wielkie oszustwo – czytamy.


– Napisałam, że nie odpowiada mi cały proces przelewania pieniędzy przed otrzymaniem kluczy oraz wysyłanie zdjęć dowodu – dodaje nasza czytelniczka.

Jak przekonuje, to może być schemat używany do naciągania naiwnych. Byłby to wówczas kolejny sposób na kradzież danych personalnych, a także bezpośrednio – pieniędzy.