"Poprzedni rząd zrobił bardzo złą rzecz, a ten też robi bardzo złą rzecz". Będziemy mieć ubogich emerytów

Arkadiusz Przybysz
Zmiany w systemie emerytalnym wprowadzą w przyszłości chaos. - Nie jesteśmy w stanie dojść, ile zgromadziliśmy na emeryturę i ile możemy mieć na starość - alarmuje profesor z SGH i była wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Co dalej po likwidacji OFE? Przed emerytami ciężki wybór - IKE lub ZUS Mikołaj Kuras / Agencja Gazeta
162 miliardy złotych z naszych kont w OFE, trafi na nasze prywatne, indywidualne konta emerytalne. Co dalej, zależeć będzie od właściciela konta - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki.

Właściciele kont – i przelanych na nie środków – będą mieli możliwość przekazania ich do ZUS, ewentualnie pozostawienia na IKE. Przeniesienie pieniędzy do IKE będzie obciążone opłatą przekształceniową, wysokości 15 proc. zgromadzonych środków.

Osoby, które zdecydują się przekazać całość zgromadzonych w OFE środków do ZUS, unikną zapewne 15-procentowej prowizji, jaką musieliby zapłacić przekazując swoje pieniądze na IKE. Za to zgromadzone przez nich środki nie będą dziedziczone – przejmie je państwo.


System po zmianach ma być oparty ponownie na trzech filarach. Pierwszym będzie ZUS. Drugim pracownicze plany kapitałowe. Trzecim będą OFE, przekształcone w fundusze inwestycyjne.

Zarabiacie tyle samo, a emerytury będą różne
Pomysły te krytykuje była wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak z rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jej zdaniem decyzja o wyborze pomiędzy ZUS a IKE będzie wprowadzać różnice pomiędzy emeryturami wśród osób o podobnych dochodach, zależnie od ich wyborów.

Osoby, które mają niskie zarobki i przesuną pieniądze do IKE mogą liczyć na znacznie niższą emeryturę niż te, które zdecydują się na pozostawienie środków w ZUS. Zwłaszcza jeśli zdecydują się na jednorazowe wypłacenie zgromadzonych środków w momencie przejścia na emeryturę.

Jej zdaniem nie jesteśmy dzisiaj w stanie w tej chwili dojść, ile zgromadziliśmy na emeryturę i ile możemy mieć na starość. Ten chaos może przełożyć się na niskie emerytury. Zwłaszcza, że emerytury z Pracowniczych Planów Kapitałowych będą wypłacane przez 10 lat. Po tym czasie zostanie niskie świadczenie z ZUS i niewielka możliwość znalezienia pracy.

Wyjścia z sytuacji nie widać
I w tej chwili trudno znaleźć wyjście z tej patowej sytuacji. Niestety żaden z poprzednich rządów nie umiał przygotować rozwiązań długookresowych dla systemu. A zmiany na przykład dotyczące wydłużenia wieku emerytalnego, spotykają się z oporem i polityków, i wyborców. A im później to zrobimy, tym będzie gorzej.

Ekspertka w tej chwili nie jest w stanie polecić, czy lepiej pozostać w ZUS, czy przenieść pieniądze do IKE. W sytuacji obecnego chaosu nie jesteśmy bowiem w stanie przewidzieć, jak sytuacja rozwinie się w przyszłości.