Unijny urzędnik przekonuje: Koszty nieobecności Polski w strefie euro będą tylko rosnąć
Marek Prawda, dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce ostrzega, że koszty nieobecności Polski w strefie euro będą rosnąć z roku na rok. Cytuje ekonomistów, którzy uważają, że nie warto odkładać przyjęcia euro na później.
To odpowiedź na słowa Jarosława Kaczyńskiego, który twierdził, że Polska może przyjąć euro dopiero w momencie, gdy „osiągnie rozwój państw Zachodu”. Jego zdaniem jeszcze nie jesteśmy wystarczająco silni gospodarczo, by wspólna waluta nam służyła.
Na podstawie słów Jarosława Kaczyńskiego ciekawych wyliczeń dokonał portal money.pl. Okazało się, że może się to stać już w 2027 r., ale najbardziej prawdopodobny scenariusz to rok 2052.
Euro nie oznacza wzrostu cen?
Co więcej, zdaniem Prawdy wprowadzenie euro nie musi automatycznie oznaczać wzrostu cen. Jego zdaniem w tej sprawie potrzebna jest rzetelna dyskusja, ponieważ jak na razie mamy rozmowy oparte na emocjach, a nie na konkretnych danych.
Powiedział on także, że nie warto patrzeć na aktualne poparcie dla unijnej waluty. Jego zdaniem, w momencie przyjmowania euro na Łotwie popierało je 30 proc. mieszkańców. Po kilku miesiącach, było już 70 proc. tego poparcia.
Unia będzie podejmować decyzje bez nas?
Dodał on ponadto, że jeśli nie wejdziemy do strefy euro, to stracimy możliwość wpływania na decyzje podejmowane w jej ramach. A im dłużej będziemy czekać, tym więcej takich decyzji zostanie podjęte ponad naszymi głowami. Jego zdaniem Unia Europejska powoli staje się równoznaczna strefie euro.
Na szybkie przyjęcie wspólnej waluty raczej nie ma co w tej chwili liczyć. O dziwnym stosunku przedstawicieli PiS do euro świadczą słowa prof. Eryka Łona, członka Rady Polityki Pieniężnej i ekonomisty związanego z PiS. Według naukowca nie powinniśmy przyjmować unijnej waluty, bo w ten sposób zachowamy w Europie pokój, o czym mówiła w swojej przepowiedni siostra Łucja.