W paprykowym zagłębiu rolnicy czekają na deszcz i... liczą straty spowodowane suszą

Arkadiusz Przybysz
Susza daje się we znaki producentom papryki. Jedne uprawy zostały już zupełnie zniszczone, zbiory innych będą mniejsze niż w poprzednich latach. Rolnicy czekają na deszcz i liczą straty.
Producenci papryki liczą straty spowodowane suszą mediagram 123rf.com
W ubiegłym roku na Mazowszu suszą zostało dotkniętych około 145 tysięcy hektarów. W tym roku nie jest dużo lepiej. Nikt nie spodziewał się, że pogoda zaatakuje zbiory tak wcześnie. Zdaniem ekspertów tak mała ilość opadów jest w kwietniu zaskakująca. Problemy z suszą dotknęły zwłaszcza gminę Przytyk, która zwana jest "paprykowym zagłębiem". - Papryka lubi dużą wilgotność powietrza i wysokie temperatury - wyjaśnia Dariusz Wołczyński, wójt gminy Przytyk w rozmowie z serwisem gazeta.pl.


Ziemia na polach właściwie zupełnie wyschła. Jedyne, co udaje się uratować, to rośliny hodowane w tunelach z systemem nawadniania. Oprócz papryki problem może dotyczyć zbiorów zbóż ozimych, które stanowią część paszy dla krów. Hodowcy już w tej chwili zakładają, że będą musieli zmniejszyć produkcję.

W zeszłym roku z powodu suszy... mogliśmy kupić krótsze frytki. Ziemniaki rosły dużo mniejsze, co przekładało się na wygląd tej potrawy. Nasi zachodni sąsiedzi czytali w nagłówkach gazet o frytkowej apokalipsie, a w najlepszym wypadku o znaczącym wzroście ich cen.

Rolnicy oczekują na pomoc od rządu, jednak jak na razie o tej nie słychać. Być może konieczne będą kolejne protesty rolników, by cokolwiek zostało zrobione w ich sprawie.