Sikorski chciał dotacji na remont swojego zabytkowego dworku. Musiał obejść się smakiem

Mariusz Janik
Niemal 200 tysięcy złotych – o taką kwotę występował były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski do kujawsko-pomorskiego urzędu marszałkowskiego. Dzięki tym środkom miał nadzieję wyremontować posiadany w Chobielinie dworek, nieruchomość wpisaną na listę zabytków.
Radosław Sikorski planował remont swojego zabytkowego dworku w Chobielinie w oparciu o dotację marszałka kujawsko-pomorskiego. Dotacji jednak nie dostał. Fot. Marcin Wojciechowski / Agencja Gazeta
Wniosek na 199,6 tys. złotych dotyczył „prac konserwatorskich w obszarze piwnic i przyziemia dworu w Chobielinie” oraz „prace ratunkowe więźby dachowej zaatakowanej przez spuszczela pospolitego”. Były szef dyplomacji miał prawo ubiegać się o dotację, gdyż chobieliński dworek jest wpisany do rejestru zabytków – informuje portal Wirtualna Polska.

"Byli lepsi ode mnie"
Marszałek jednak odmówił wsparcia. – Widocznie byli lepsi ode mnie – miał to skomentować Sikorski w rozmowie z wp.pl. Cóż, Sikorski odkupił dworek w Chobielinie w 1989 roku i w olbrzymiej mierze podniósł go z upadku. Dziś wycenia nieruchomość na 4 mln złotych.


Można zakładać, że były minister i marszałek Sejmu jakoś sobie poradzi. Jak wyliczał w ubiegłym roku natemat.pl, Sikorski pracuje dziś dla prestiżowego waszyngtońskiego think tanku Center for Strategic And International Studies (CSIS), doradza Eurasia Group, a wreszcie – wykłada na szacownym Harvard University.