Licealiści bez darmowej komunikacji? Jest przedmiotem analizy, choć koszty są wysokie

Arkadiusz Przybysz
Darmowa komunikacja miejska dla uczniów szkół średnich w Warszawie była jedną z obietnic wyborczych Rafała Trzaskowskiego. Jak się jednak okazuje, nie wiadomo kiedy wejdzie ona w życie. Przyczyna? Blisko 60 mln zł kosztów dla budżetu miasta.
Warszawscy licealiści będą nadal musieli płacić za blety Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Serwis gazeta.pl cytuje pytanie miejskiej radnej, Joanny Staniszkis z Koalicji Obywatelskiej. Przypomniała ona prezydentowi, że obietnica darmowej komunikacji miejskiej dla licealistów znalazła się w jego programie wyborczym.

Podobne rozwiązanie obowiązuje we Wrocławiu, w Szczecinie i Częstochowie. Uczniom przysługują tam darmowe bilety tak długo, jak długo trwa ich nauka.

Jak się jednak okazuje, na razie nie widać by odpowiednie przepisy znalazły się na horyzoncie. Jak mówi zastępca prezydenta Robert Soszyński "ze względu na szczególny interes społeczny i złożone obietnice jest przedmiotem analizy".


Miliony złotych z budżetu
Przyczyna jest prosta - zmiana ta kosztowałaby ok. 60 milionów złotych. Zwłaszcza jeśli projekt miałby objąć nie tylko uczniów mieszkających w mieście, ale także tych, którzy w warszawskich szkołach się uczą, ale dojeżdżają z podwarszawskich miejscowości. Wówczas miasto musiałoby dopłacić Kolejom Mazowieckim czy Warszawskiej Kolei Dojazdowej z tytułu strat w biletach.

Darmowa komunikacja miejska obowiązuje w tej chwili w kilku miastach. Na przykład Mińsk Mazowiecki wprowadził darmową komunikację od stycznia 2018 roku. Po pierwszych miesiącach jej funkcjonowania burmistrz jest tak zachwycony pierwszymi efektami, że zapowiada rozszerzenie programu na sąsiednią gminę.

Mieszkańcy mieli się z początku buntować, z czasem przestali jednak wjeżdżać do centrum, dzięki czemu zwiększyła się dostępność miejsc parkingowych. Dlatego Jakubowski chce iść za ciosem.

Kraków: Darmowa komunikacja nie zmniejsza natężenia ruchu
Inne miasta nie są tak optymistycznie nastawione. W Krakowie na przykład zwolnienie mieszkańców na jeden dzień z konieczności płacenia za komunikacje w żaden sposób nie wpłynęło na ograniczenie ruchu samochodowego.

W Krakowie spaliny generowane przez samochody są drugą, po tzw. kopciuchach, przyczyną zanieczyszczenia powietrza. Dane Ministerstwa Zdrowia wskazują,że smog zabija ok. 67 tys. Polaków rocznie.