W Senacie wzrośnie iloraz inteligencji. Zamontują w nim sztuczną, będzie śledzić i słuchać senatorów
W Senacie zostanie zamontowana sztuczna inteligencja. Będzie śledzić senatorów, uczyć się rozpoznawania ich twarzy i głosu. System ma automatycznie tworzyć stenogramy ze wszystkich posiedzeń. Sami senatorowie podchodzą do tego z dużą rezerwą.
System ma też identyfikować członków rządu i innych gości, choć tu nie jest wykluczona niewielka pomoc obsługi. Program ma sam się uczyć, odróżniać osoby mówiące w tym samym czasie, a nawet znać podstawowe słowa po angielsku i łacinie.
Po co ten system?
Wszystko jest realizowane w ramach programu GovTech. Celem nowego systemu w Sejmie ma być automatyczne sporządzenie stenogramów z posiedzeń. Będą one powiązane z relacjami wideo. W ten sposób Senat chce wyeliminować błędy ludzkie. System ma nawet stawiać przecinki w odpowiednich miejscach w stenogramie.
W Senacie pomysł wprowadzenia sztucznej inteligencji nie budzi entuzjazmu.
– Przy wdrażaniu nowinek technicznych trzeba uważać, by nie powstały wątpliwości, kto tak naprawdę ma wpływ na proces stanowienia prawa w Polsce. Zawsze mogą pojawić się też zarzuty ze strony opozycji, że system jest wykorzystywany w celach pozamerytorycznych – twierdzi senator PiS Jan Maria Jackowski, cytowany przez Rzeczpospolitą.
Inni zauważają, że po ostatniej kompromitacji resortu Zbigniewa Ziobry, może jednak lepiej będzie oddać proces stanowienia prawa w ręce maszyn.
Jednak Kancelaria Senatu przypomina, że ma obowiązek zapewnić transmisje z posiedzeń Senatu oraz komisji senackich, wraz z zapisami stenograficznymi z tych posiedzeń na swojej stronie internetowej. Tylko podczas ostatniej, VII kadencji zebrało się ponad 9,5 tysiąca stron zapisów, co nie sprzyja szybkiemu odnajdywaniu informacji.
– Szukamy rozwiązania, które pozwoli opracować przystępniejszą formę transmisji video z obrad oraz ułatwi odnajdywanie nagrań poszczególnych wypowiedzi senatorów. Formę, która umożliwi dodanie linków z nagraniem do konkretnego miejsca w stenopisie, co sprawi, że opisy mówców w transmisji video byłyby trafniejsze i szybciej dostępne – piszą senaccy urzędnicy.