100 tys. zł za głowę Zbigniewa Ziobry. Diler dopalaczy zlecił zabójstwo ministra

Konrad Siwik
Szef resortu sprawiedliwości stał się celem zabójcy wynajętego przez barona dopalaczowego. Ziobro miał stanowić przeszkodę dla prowadzenia nielegalnych biznesów. Teraz zleceniodawca jest poszukiwany na terenie całej Europy.
Minister Ziobro miał zostać zamordowany na zlecenie handlarza dopalaczami. Oferował za to 100 tys. zł. Fot. Jakub Wlodek / Agencja Gazeta
Dolnośląski Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu prowadzi śledztwo ws.28-letniego dilera, Jana Krzysztofa S. "Rzeczpospolita" dotarła do szczegółów tej akcji.

Robert Tomankiewicz, naczelnik wrocławskiego wydziału oznajmił, że prowadzą postępowanie dotyczące podżegania do zabójstwa. Dla dobra śledztwa nie mogą udzielać bliższych informacji. Wiadomo, że sąd wydał europejski nakaz aresztowania JKS, który prawdopodobnie przebywa w Holandii.

Zleceniobiorcą miał być współpracownik handlarza pseudomin "chemik". Mężczyzna już od jakiegoś czasu przebywa w areszcie. On sam poinformował o tym, że jego "szef" zlecił mu morderstwo. Na zachętę dostał część sumy. Reszta miała być wypłacona po wykonaniu "wyroku".


"Ziobro przeciwko narkotykom"
Minister jest znany z walki z dopalaczami i innymi nielegalnymi substancjami. Jak pisaliśmy w INNPoland w 2018 Ziobro zajął 1,3 mld złotych zdeponowanych w Banku Spółdzielczym w Skierniewicach. Mogły one pochodzić z handlu narkotykami.

Pieniądze miały być prane za pośrednictwem giełdy kryptowalutowej Bitfinex, która była podejrzewana także o spekulowanie cenami kryptowalut i pompowanie baniek.

Natomiast prowadzone wcześniej internetowe śledztwo dowiodło, że Bitfinex za pośrednictwem nikomu nieznanej spółki miała stworzyć rachunek walutowy w Banku Spółdzielczym w Skierniewicach.