Energetyki kupują nawet dzieci. Ministerstwo Zdrowia wciąż zwleka z ograniczeniem ich sprzedaży

Konrad Siwik
Liczba promocji na napoje energetyczne rośnie, a wraz z nią handel nimi. Mało kogo w rządzie rusza, że dużą część kupujących stanowi młodzież, a nawet dzieci. Sprzedaż takiej bomby cukrowej i energetycznej powinna być ograniczona. Niestety nie ma komu się tym zająć.
Nawet dzieci mogą kupować energetyki. Ministerstwo Zdrowia zwleka z ograniczeniem sprzedaży. Fot. Jacek Łagowski / Agencja Gazeta
Ostatnia analiza firmy Hiper-Com Poland wykazała, że w tym roku sieci handlowe zwiększyły promocję napojów energetycznych o ponad 40 proc – podaje serwis Monday News.

Największy wzrost nastąpił w sklepach typu convenience, gdzie osiągnął on aż 80 proc. Dane Centrum Monitorowania Rynku (CMR) pokazują, że energetyki są jednym z najczęściej kupowanych produktów w placówkach mających do 300 m2. To miejsca położone często przy osiedlach, gdzie przebywają młodzi konsumenci.

Brak ograniczeń dla dzieci i młodzieży
Eksperci sugerują, że należy wprowadzić przepisy ograniczające sprzedaż tych artykułów dzieciom i młodzieży w całym handlu detalicznym. Niestety – resort nie prowadzi prac legislacyjnych, których celem byłoby zakazanie sprzedawania tego typu napojów osobom niepełnoletnim w ogólnodostępnych sklepach – mówi Sylwia Wądrzyk, Dyrektor Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia cytowana przez serwis.


Jedyne ograniczenie to wdrożone już Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 26 lipca 2016 r., którego celem jest wzmocnienie ochrony zdrowia dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, poprzez ograniczenie dostępu na terenie przedszkoli, szkół i placówek oświatowo-wychowawczych do środków spożywczych zawierających znaczne ilości składników niezalecanych dla ich rozwoju.

Wypili po dwa napoje energetyczne i dali się zbadać
Wypicie jednego tylko napoju energetycznego powoduje zwężenie naczyń krwionośnych przez okres 1,5 godziny, zwiększając ryzyko ataków serca i udarów. Do tak niepokojących wniosków doszli amerykańcy naukowcy, po przebadaniu grupy studentów.

W badaniu wzięła udział grupa 44 osób studiujących medycynę. Wcieliły się one w rolę króliczków doświadczalnych. Podano im porcje napojów energetycznych, a następnie – po upływie 90 minut – zbadano ich naczynia krwionośne.

Okazało się, że średnica ich naczyń krwionośnych zmniejszyła się przeciętnie o połowę. To groźne nie tylko dla zdrowia, ale i życia. Taki stan grozi zawałem serca czy udarem mózgu, bo do komórek naszego ciała dociera mało krwi transportującej tlen, na dodatek płynie ona pod wysokim ciśnieniem.

Napój energetyczny, który nie spodobał się w UE
Napój energetyczny Brexit, stworzony przez dwóch Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, nie dostał znaku towarowego. Jego rejestracji odmówił Urząd UE ds. Własności Intelektualnej. Mimo że sprzedaje się rewelacyjnie.

EUIPO stwierdził na początku, że nazwa jest obraźliwa i niestosowna w trudnym okresie dla Unii. Natomiast potem zmienił zdanie twierdząc, że może być myląca, ponieważ produkt nie jest dostatecznie rozpoznawalny.