Mateusz Morawiecki ma pomysł na Polskę. Chce, by stała się „potęgą uzdrowiskową”
– Polska musi być potęgą uzdrowiskową i turystyczną. Nie wyobrażam sobie, aby państwo nie pomagało w odbudowie tego potencjału leczniczego – podkreślił premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w zakładzie przyrodoleczniczym Szczawnie-Zdroju.
W Polsce jest ok. 45 uzdrowisk. Jak zaznaczył premier „wszystkie uzdrowiska są niezwykle ważnymi punktami na mapie z jednej strony atrakcji turystycznych, a z drugiej - przyrodolecznictwa, leczenia ludzi metodami naturalnymi z wykorzystaniem zdrowych wód mineralnych”.
Premier obiecał, że z tego powodu państwo pomoże w odbudowie budynku w Szczawno-Zdroju, którego dach spłonął w 2018 r. Na ten cel przeznaczy 1 mln 800 tys. zł, pozostałą kwotę w wysokości 3 mln zł wyłoży marszałek województwa. Minister ma również plany co do reszty uzdrowisk - chce je dofinansować, by przystawały do realiów XXI wieku, jak podaje PAP.
– Chcemy, żeby ludzie mogli się tutaj dalej leczyć, przybywać z całej Polski, z całej Europy. Jest to ośrodek znany i niech rozsławia imię polskiego przyrodolecznictwa – podkreślił szef rządu.
Polskie uzdrowiska
W zakładzie przyrodoleczniczym w Szczawno-Zdroju, który powstał w 1938-1939 roku, leczyło się wiele znanych postaci, m.in. Winston Churchill, Joseph Conrad czy Zygmunt Krasiński. Uzdrowisko oferowało zabiegi z zakresu hydroterapii, elektroterapii, światłolecznictwa, laseroterapii i fizykoterapii.
Polskie uzdrowiska, w szczególności placówki dla dzieci, od kilku lat nie są w dobrej kondycji. Z roku na rok kolejne zakłady się zamykają, reszta walczy o przetrwanie każdego kolejnego roku. W przeciwieństwie do uzdrowisk dla dorosłych, z placówek dla małoletnich nie ma komu korzystać.
Jak pisał Mariusz Janik w INNPoland.pl, w ciągu dekady liczba dzieci, korzystających z usług uzdrowiskowych, spadła o połowę – z 33 tysięcy w 2005 roku do nieco ponad 16 tys. w roku ubiegłym. Dzieci w wieku szkolnym, wyjąwszy okres wakacji letnich i ferii zimowych, praktycznie nie korzystają z sanatoriów. W branży narzeka się na niezrealizowane skierowania czy tzw. niedojazdy – czyli małych pacjentów, którzy zrezygnowali z wyjazdu na leczenie, często w ostatniej chwili.