Rząd obiecał, ale nie dowiózł. Pieniądze na drogi magicznie znajdą się podczas wyborów

Patrycja Wszeborowska
Gminy i powiaty czekające na rządowe środki na budowę i remonty lokalnych dróg z Funduszu Dróg Samorządowych, jeszcze chwilę sobie poczekają. Pojawiają się przypuszczenia, że cały program został skrojony pod wybory. Według opozycji pieniądze wpłyną na konta samorządów wraz z przedwyborczym rajdem PiS po Polsce.
Środki na budowę i remonty dróg z Funduszu Dróg Samorządowych mają popłynąć podczas rajdu Morawieckiego po Polsce - twierdzi opozycja. Wojewodowie mieli otrzymać pieniądze już pół roku temu. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Program skrojony pod wybory
Jak podaje czwartkowy „Dziennik Gazeta Prawna”, choć ogłoszenie naboru w ramach Funduszu Dróg Samorządowych na budowę i remonty lokalnych dróg w 2019 r. nastąpiło jeszcze w marcu, do wojewodów przez pół roku nie dotarły obiecane pieniądze. Gazeta snuje przypuszczenia, że samorządy otrzymają dotacje akurat w czasie kampanii wyborczej.

Ponadto kwota z Funduszu Dróg Samorządowych, która zostanie przeznaczona gminom i powiatom w roku wyborczym jest o wiele większa niż w następnym. Tegoroczne limity wydatkowe FDS wyniosą ponad 5,3 mld zł, zaś w przyszłym roku - 3,6 mld zł. Z tego powodu woj. mazowieckie otrzyma o prawie 200 tys. zł mniej, woj. lubelskie o 168 mln zł mniej, a woj. wielkopolskie – o 149 mln zł.


Pieniądze dla preferowanych
Według rozmówców dziennika to chwyt wyborczy. Opozycja twierdzi, że nieprzypadkowo dużo większe pieniądze na FDS rząd zabezpieczył w roku wyborów parlamentarnych.

– Premier będzie teraz dużo jeździł po kraju, miło będzie pokazać się z lokalnymi działaczami i wspólnie ogłosić kilka nowych inwestycji – komentuje kąśliwie jeden z polityków opozycji w rozmowie z gazetą.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Fundusz Dróg Samorządowych jest dla PiS-u bardzo poręcznym narzędziem. Ostatnie słowo w procesie przyznawania dotacji należy bowiem do premiera. Z tego powodu wśród samorządów pojawia się obawa, czy nie zostaną wykreślone z listy.

– Brzmi jak podkładka dla widzimisię w przyznawaniu pieniędzy dla preferowanych samorządów – komentowała program „Gazeta Wyborcza”.