Ten mężczyzna pozwał TVP za manipulacje informacjami. Teraz chcą od niego 100 tys. zł

Konrad Siwik
Chcąc pozywać takie instytucje jak TVP, trzeba liczyć się z tym, że wygrać nie będzie łatwo. Przekonał się o tym Waldemar Sadowski. Mężczyzna porównał treści informacji przekazywanych przez TVP, z tymi emitowanymi przez inne media. Uznał, że nie są obiektywne i postanowił wejść na drogę sądową z telewizją.
Waldemar Sadowski podczas rozprawy przeciw Telewizji Polskiej o nierzetelność i działania propagandowe. Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Uzasadnienie pozwu zostało przytoczone przez Wirtualnemedia.pl. – Powód, oglądając w ciągu 2016 i 2017 roku programy informacyjne telewizji publicznej i porównując je z przekazem na te same tematy dostępnym w innych mediach, zorientował się, że treści w nich przekazywane przez TVP rozmijają się z obiektywną rzeczywistością i w istocie są formą politycznej kreacji zgodnej z linią programową i propagandową rządzącej partii tj. Prawa i Sprawiedliwości.

Sąd uznał jednak, że telewizja nie naruszyła godności mężczyzny. Sama TVP odbiła piłeczkę i pozwała Sadowskiego za naruszenie dóbr osobistych. Żąda także od niego wpłacenia 100 tys. zł na Caritas Polska. Pierwsza rozprawa odbyła się w piątek 13. września br.


Poprosiła o etat, a TVP kazało jej oddawać pieniądze na składki ZUS
Telewizja Polska nie patyczkuje się ze swoimi przeciwnikami. Rok temu pisaliśmy o byłej dziennikarce TVP wywalczyła w sądzie umowę o pracę. Telewizja uiściła zaległe 70 tys. składek na ubezpieczenie społeczne po czy kazała kobiecie… zwrócić te pieniądze. Przedstawiciele publicznego nadawcy doszli bowiem do wniosku, że ich była podopieczna bezpodstawnie się wzbogaciła.

Dramat pani Ewy rozpoczął się w styczniu 2017 roku. Sąd uznał wówczas, że kobieta musi zwrócić TVP 70 tys. złotych. Kobieta pracowała przez 9 lat w poznańskim oddziale na umowie o dzieło, a po zwolnieniu poszła do sądu pracy. Ten uznał, że jej praca nie różniła się w żaden sposób od pracy osób zatrudnionych na etacie i kazał zapłacić składki wstecz.

Internauci ruszyli z pomocą
Na portalu pomagam.pl utworzyli zbiórkę. Organizator podkreślał również, że rok wcześniej została skierowana petycja do prezesa TVP Jacka Kurskiego. Pod apelem o umorzenie długu podpisało się ponad 1750 osób, miał on jednak pozostać bez odpowiedzi.

– Wyrok SN jest niebezpieczny nie tylko dla Ewy, ale dla wszystkich pracujących w Polsce, którzy są wypychani na ''śmieciówki''. Oznacza bowiem, że nie posiadając sporych oszczędności pracownicy i pracownice powinni dwa razy zastanowić się, zanim udadzą się do sądu pracy w celu wywalczenia należnego im etatu – można było przeczytać na stronie zbiórki.