Neckermann do końca twierdził, że wszystko gra. Prokuratura sprawdzi, czy nie oszukał klientów

Katarzyna Florencka
Jeszcze w ubiegły poniedziałek – na dwa dni przed ogłoszeniem bankructwa Neckermanna – przedstawiciele firmy twierdzili, że wszystko gra, a wyjazdy będą realizowane zgodnie z planem. Teraz prokuratura sprawdza, czy tymi optymistycznymi informacjami przedstawiciele biura nie oszukali ludzi, którzy w tym czasie wykupili w nim wycieczki.
Prokuratura sprawdzi, czy Neckermann nie oszukał klientów. Na kilka dni przed swoim upadkiem biuro wciąż twierdziło, że wszystko jest ok. Fot. Anna Lewańska / Agencja Gazeta
Zawiadomienie o możliwości popełnienia oszustwa złożył w niedzielę do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota jeden ze stołecznych adwokatów. Jak poinformował PAP rzecznik prokuratury Łukasz Łapczyński, komunikat Neckermanna z 23 września wprowadził w błąd co do kondycji finansowej spółki osoby, które między ubiegłym poniedziałkiem a środą zawarły z tym biurem umowy o podróże turystyczne.

Choć w poniedziałek wszystko miało być realizowane zgodnie z planem, to już we wtorek Neckermann wstrzymał sprzedaż wycieczek i anulował wszystkie środowe wyloty. Z kolei w środę polskie biuro podróży ogłosiło upadłość.


Bankructwo Neckermanna
Przyczyną bankructwa polskiej firmy była słaba kondycja finansowa brytyjskiego biura podróży Thomas Cook, do której Neckermann należał. Jak donosiły zagraniczne media, załamanie sytuacji biura z Wysp nastąpiło po latach niewłaściwego zarządzania organizowaniem wycieczek i pozostawania w tyle za rywalami działającymi online. Brexit również nie okazał się pomocny. Ostatecznie firmę pokonał olbrzymi dług.

Jak ocenił w rozmowie z BBC Tim Jeans, szef lotniska w Newquay, Thomas Cook realizował "analogowy model biznesowy w cyfrowym świecie": zamiast inwestować w aktywa trwałe (jak samoloty czy hotele) firma polegała na lojalności swoich klientów. Kiedy ci zaczęli odchodzić, wpadła więc w kłopoty.