Po Nowym Roku ostra podwyżka czynszów. Mieszkańcy osiedli już otrzymują listy ze spółdzielni

Patrycja Wszeborowska
Choć jest dopiero październik, mieszkańcy osiedli już otrzymują listy od administracji z informacją, że od Nowego Roku czynsze pójdą w górę i to o dobrych kilka procent. Powód? Podwyżka płacy minimalnej, która pociąga za sobą wzrost nie tylko najniższej pensji, ale i kosztów utrzymania nieruchomości.
Od 2020 roku czekają nas wyższe czynsze. Mieszkańcy już dostają listy z informacją o podwyżkach Fot. Rafał Michałowski / Agencja Gazeta
Czynsze w górę o kilka procent
Do „Gazety Wyborczej” zgłosili się oburzeni mieszkańcy krakowskiego Kozłówka, którzy otrzymali od spółdzielni mieszkaniowej list z informacją o przyszłorocznej podwyżce czynszów. „W związku z zapowiedzianym przez rząd blisko 16-proc. podniesieniem płacy minimalnej z aktualnych 2250 zł do 2600 zł wzrosną koszty utrzymania nieruchomości” – tłumaczą w piśmie administratorzy.

W konsekwencji wzrosną opłaty za czynsz. Za eksploatację 1,90 złotych za m kw., za monitoring 1,80 złotych od lokalu, za konserwację anten zbiorczych 2 złote od mieszkania, a konserwację domofonów - 1,80 złotych. Mieszkańcom podwyżka nie w smak - w zależności od metrażu niektórym czynsz może wzrosnąć nawet o 180 złotych w skali roku. „Dla niektórych być może to mało, ale dla mnie spora suma” – skarży się dziennikowi jedna z mieszkanek spółdzielni.


Od Nowego Roku koszty dla mieszkańców za czynsz i wodę mogą wzrosnąć o kilka procent - Piotr Kołak, prezes innej krakowskiej spółdzielni Kurdwanów Nowy szacuje, że będzie to mniej więcej 8-proc. wzrost.

Podwyżka płacy minimalnej
To skutek znacznej podwyżki płacy minimalnej, którą proponuje PiS. W ciągu niecałych czterech lat najmniej zarabiający Polacy będą zarabiać tyle, ile jeszcze w 2014 roku zarabiali ci przeciętnie zarabiający. Choć na pierwszy rzut oka wyjątkowo hojna propozycja rządu może brzmieć dobrze, to w rzeczywistości scenariusz, jaki czeka Polskę po ekstremalnych podwyżkach płacy minimalnej, maluje się mrocznie.

O skutkach tak drastycznej podwyżki - wobec 2250 złotych brutto dziś do 4000 złotych brutto za trzy lata z kawałkiem - już przestrzegają eksperci. Jednym z najboleśniejszych dla zwykłych mieszkanców będzie podwyżka czynszów. Dlaczego? Jak wyjaśniał w rozmowie z INNPoland.pl Mariusz Łubiński, ekspert nieruchomości i prezes firmy Admus, podniesienie płacy minimalnej niesie za sobą wzrost kosztów wszystkich usług, które kontraktują spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe.

– Pamiętajmy, że wzrost płacy minimalnej to przede wszystkim podwyżka wynagrodzeń ludzi najmniej wykwalifikowanych, czyli ekip sprzątających, ogrodników, konserwatorów czy firm ochroniarskich. Wszystkie wymienione firmy będą zmuszone podnieść wynagrodzenia swoim pracownikom, a skoro pensje będą wyższe, to w tych firmach wzrosną koszty. W ostateczności, by cokolwiek zarobić, będą musiały podwyższyć również koszty swoich usług, z których szeroko korzystają spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe – tłumaczył.

Zamrożenie cen energii nie wypali
Jak zauważa „GW”, wzrost opłat eksploatacyjnych po 1 stycznia wiąże się również z wzrostem cen energii produkowanej z węgla. Bardzo prawdopodobne jest bowiem, że w Nowym Roku ponowne zagranie scenariusza z zamrażaniem cen prądu dla końcowych odbiorców nie wypali. Wtedy rachunki za energię wystrzelą o 30 proc. w górę.