Zejdź mi z drogi, dbaj o zieleń. Pół świata drwi z amerykańskiego Robocopa

Konrad Bagiński
Waży 400 kilo, ma półtora metra i jedyne, co potrafi zrobić, to apelowanie o porządek i zejście mu z drogi. Amerykański policyjny robot okazał się kompletnie bezużyteczny w obliczu zagrożenia. Zignorował wszystko i poprosił o zejście mu z drogi i dbanie o zieleń.
Amerykański robot policyjny ma niewiele wspólnego z filmowym Robocopem Fot. Materiały prasowe
– Zejdź mi z drogi – poprosił policyjny robot pewną Amerykankę, która za jego pośrednictwem chciała zgłosić przestępstwo. W parku w Los Angeles trwała właśnie bójka, więc Cogo Guebara zrobiła to, co wydawało się wtedy najbardziej praktyczne: podbiegła do robota patrolującego park i wcisnęła przycisk powiadamiania awaryjnego.

– Naciskałam przycisk, ale było napisane: "zejdź mi z drogi" – powiedziała mediom Guebara. Pomyślała, że ​​może robot, który ma około 1,5 metra wysokości i napis "POLICJA" jajowatym korpusie, chce zobaczyć jej twarz, więc przykucnęła przed kamerą. W końcu inna osoba zadzwoniła na numer alarmowy z telefonu komórkowego. Służby zareagowały i już kwadrans później, po zakończeniu bójki inna kobieta z krwawiącą głową była pakowana do karetki.


W tym czasie policyjny robot nadal kursował po zaprogramowanej trasie po parku. Prawie 400-kilogramowa maszyna podążała ścieżkami, od czasu do czasu zatrzymując się, aby powiedzieć odwiedzającym, aby "dbali o czystość parku".

Robot, oficjalnie nazwany HP RoboCop, od czerwca patroluje Salt Lake Park w Departamencie Policji Huntington Park. Problem w tym, że jest na okresie testów i wciśnięcie przycisku połączenia alarmowego wcale nie łączy zgłaszającego z najbliższym komisariatem, ale z firmą, która go zbudowała.

IronManem nie zostanie
HP RoboCop jest jednym z ponad 70 autonomicznych robotów bezpieczeństwa opracowanych przez Knightscope. Firma z Doliny Krzemowej twierdzi, że połączyła technologię prowadzenia samodzielnego, robotykę i sztuczną inteligencję, aby stworzyć tak zwane "autonomiczne maszyny danych do walki z przestępczością". Roboty są rozmieszczone w USA, obsługując wszędzie od lotnisk do stacji benzynowych.

Robot może przesyłać do operatorów 360-stopniowe wideo na żywo w wysokiej rozdzielczości, ma czytnik tablic rejestracyjnych, który może skanować 1200 tablic na minutę, dwukierunkowy domofon i możliwość śledzenia korzystania z telefonu komórkowego w pobliżu.

W praktyce okazuje się, że HP RoboCop to niewiele więcej niż kamera monitoringu na kołach. Co prawda pięć kamer robota zapewnia całodobowy monitoring na żywo, z możliwością wysyłania materiału bezpośrednio na telefony policjantów, ale obecnie jest on dostępny tylko dla Knightscope.

Co więcej, obszar patrolu jest ograniczony do betonowej ścieżki parku. Dzierżawa robota na rok kosztuje miasto od 60 000 do 70 000 dolarów. To suma podobna do rocznej pensji funkcjonariusza w tym rejonie.

Inne roboty Knightscope również miewały problemy. Jeden z nich, patrolujący kompleks biurowy w Waszyngtonie, spadł do fontanny. Inny próbował rozjechać dziecko w centrum handlowym w Dolinie Krzemowej. Amerykańskie media podkreślają, że ludzie i tak lubią roboty, uważając, że dają im poczucie bezpieczeństwa i nadają im imiona typu R2D2 czy Wall-E.

Mimo wszystko amerykańska maszyna i tak jest bardziej zaawansowana od najsłynniejszego rosyjskiego robota, który okazał się człowiekiem w plastikowym kostiumie... Z pewnością nie dorównuje jednak słynnym humanoidom i robopsom z Boston Dynamics.