Irański statek-matka, a nawet materiał radioaktywny. Tak wielu wysoko postawionych amerykańskich urzędników komentowało sprawę tajemniczych dronów, które pojawiły się nad New Jersey. Prezydent-elekt Donald Trump nakazał do nich strzelać. Rzeczywistość okazała się jednak mniej filmowa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pamiętacie film "Nie patrz w górę"? Równie absurdalne sceny rozegrały się w grudniu w USA. Zaczęło się od tego, że na niebie nad New Jersey pojawiły się drony.
Prawdopodobnie większość z was widziała już te urządzenia w akcji. Jednak w tym mieście wydarzyło się coś niesłychanego. Zwykłe drony doczekały się interpretacji wskazującej nawet na sprzęt pochodzący z "irańskiego statku-matki" zakotwiczonego u wybrzeży Jersey.
Tajemnicze drony nad New Jersey
Nad New Jersey zaobserwowano tajemnicze obiekty latające. To nie początek powieści science-fiction z lat 70. Tylko ostatnie wydarzenia z Stanach Zjednoczonych. Mieszkańców widok bardzo zaniepokoił, a wysoko postawieni urzędnicy czy funkcjonariusze też nie wiedzieli, czego może dotyczyć to zjawisko. Pojawiło się wiele naprawdę zaskakujących interpretacji.
"Powiem wam prawdę. Iran wystrzelił statek-matkę, który przechowuje te drony" — powiedział kongresmen Jeff Van Drew w rozmowie z Fox News.
Pentagon jednak szybko tym słowom zaprzeczył.
Członek Izby Reprezentantów skrytykował więc urzędników Departamentu Obrony. Zarzucił im traktowanie Amerykanów tak, "jakby byli głupi" i zatajanie informacji o dronach. Do swojej interpretacji dotyczącej sprawców zjawiska do Iranu, włączył też Chiny i "kogoś jeszcze".
Czytaj także:
Dzień później wycofał się ze swoich oskarżeń i wystosował oświadczenie.
Tajemnicze zjawisko nie tylko nad New Jersey
Głos w sprawie zabrał również były gubernator Maryland Larry Hogan. Stwierdził, że sam był świadkiem zjawiska i na dowód, opublikował nagranie w kiepskiej jakości. Dodał, że zjawisko nie dotyczy jedynie New Jersey, bo drony unosiły się również nad Maryland.
Jego wpis na platformie X został opatrzony komentarzem, że światełka na czarnym tle, które nagrał Hogan to konstelacja Oriona oraz gwiazdy Syriusz i Procjon.
"Podobnie jak wielu, którzy obserwowali drony, nie wiem, czy ta wzrastająca aktywność nad naszym niebem stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego lub bezpieczeństwa narodowego" – napisał na platformie X.
FBI i Departament Bezpieczeństwa Krajowego odniosły się jednak do wpisu, informując, że "wiele zgłoszonych obserwacji to w rzeczywistości załogowe statki powietrzne, działające zgodnie z prawem" i niestanowiące zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego.
Drony nad New Jersey komentuje Donald Trump
Z kolei Burmistrz Belleville Michael Melham, niewielkiego miasta, które de facto stanowi przedmieścia New Jersey, poszedł o krok dalej. W swojej wypowiedzi dla Fox 5 nawiązał do zniknięcia materiału radioaktywnego w New Jersey, które miało miejsce 2 grudnia.
Prezydent-elekt Donald Trump również dołączył do grupy spekulujących na temat tajemniczego zjawiska. Nie bez znaczenia okazało się odwołanie jego wyjazdu na pole golfowe w Bedminster w stanie New Jersey. W poście w mediach społecznościowych nawoływał mieszkańców do… zestrzeliwania podejrzanych dronów.
Czytaj także:
Federalna Administracja Lotnictwa wydała z kolei tymczasowe ograniczenia, zakazujące lotów dronów nad Bedminster, a także nad obiektem wojskowym Picatinny Arsenal.
Oświadczenie zamykające sprawę
Panika dobiega końca dopiero, gdy FBI, Pentagon, Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego i FAA wydaje wspólne oświadczenie.
Wniosek? Tak wiele dronów na niebie to nic nowego. Są na amerykańskim niebie od dawna, tylko Amerykanie do tej pory po prostu... nie patrzyli w górę.
"To kombinacja legalnych komercyjnych dronów, dronów hobbystycznych i dronów organów ścigania, a także załogowych samolotów ze stałym skrzydłem, helikopterów i gwiazd błędnie zgłoszonych jako drony" – można przeczytać w oświadczeniu.