Super nowoczesny, a daje się łatwo ogłupić. Samsunga S10 i Note10 odblokujesz cudzym palcem

Marcin Długosz
Tak to się czasem dzieje, że coś technologicznie bardzo wyrafinowanego, rozbija się o mur zwykłej rzeczywistości. Super nowoczesny, ultrasoniczny czytnik linii papilarnych w Samsungach Galaxy S10 i Note 10 da się oszukać dowolnym (cudzym) palcem i dowolnym kawałkiem folii. Producent zapowiedział aktualizację, która ma naprawić ten problem.
Samsung Note10 i Galaxy S10 mają ultrasoniczny czytnik linii papilarnych. Bez oryginalnej folii, odblokujesz go każdym, także cudzym, palcem. Fot. 123rf.com
Zabezpieczenia biometryczne to świetna sprawa. I niełatwa w realizacji. Wykładali się na tym najwięksi, w tym Apple. Tym razem wpadkę zaliczył Samsung, nie pierwszą zresztą w tym segmencie.

Galaxy Note 10 i S10 to wspaniałe smartfony. Owszem, piekielnie drogie, ale warte swojej ceny przez możliwości, jakie oferują. Nie są to jednak do końca udane konstrukcje pod względem zabezpieczeń, co odziera je z otoczki świetności.

Samsung Galaxy S10 i Note 10 - czytnik linii papilarnych da się łatwo oszukać

Jak się okazuje, czytnik linii papilarnych da się oszukać. I to w prosty, wręcz łopatologiczny sposób. Wystarczy nakleić na ekran dowolną folię czy kawałek plastiku i przyłożyć palec - dowolny, nie musi to być palec właściciela, a telefon i tak się odblokuje. Na sprawę wpadła Brytyjka, która kupiła na eBay folię ochronną, zeskanowała swój palec, a jej mąż wciąż mógł odblokować telefon. Samsung, w odróżnieniu od większości producentów, którzy stosują optyczne czytniki linii papilarnych, postawił na technologię Qualcomma. To znaczy, że urządzenie, odczytując linie papilarne, mapuje je w 3D za pomocą fal dźwiękowych. Rozwiązanie ma być lepsze, bezpieczniejsze, szybsze, wydajniejsze. Ale ktoś nie przewidział tzw. prozy życia.


Jak słusznie spekuluje serwis niebezpiecznik.pl, Samsung mógł być tego świadomy od dłuższego czasu, bo brandowane marką folie ochronne wcześniejszych modeli miały wycięte miejsce na czytnik linii, by nie dochodziło do zakłóceń w jego działaniu.

Przyznacie, że nie wygląda to dobrze. Naklejenie folii ochronnej/szkła to pierwsze, co robimy z telefonem. W końcu gdy płacimy wysoką cenę, chcemy go chronić. Niestety urządzenie, które jest inżynieryjnym dziełem sztuki, nie spełnia swojej najważniejszej funkcji - ochrony. Smartfony to w końcu to bramy do wszystkich naszych danych (i pieniędzy).

Co na to Samsung?
Pierwotne tłumaczenie Samsunga tylko podsycało emocje. Firma w licznych komunikatach stwierdza, że bada wewnętrznie tę sprawę i rekomenduje używanie akcesoriów specjalnie zaprojektowanych na Samsungi.

I tu użytkownik ma święte prawo się wkurzyć. Producenci smartfonów bardzo głęboko sięgają nam do kieszeni, godzimy się na to, żeby mieć świetny sprzęt, ale nie chcemy przepłacać za akcesoria, na których czasem producenci mają większą marżę niż samych telefonach.

Żaden geniusz świata technologii jeszcze nie wpadł na to, co jest magicznego w myszce Apple, że kosztuje ponad 300 zł ( żeby chociaż była wertykalna, lepsza dla nadgarstka), albo dlaczego zwykły kabel do ładowania musi kosztować 130 zł. Dysproporcje widoczne są szczególnie w świecie Apple, ale samsungowe akcesoria też są droższe od zamienników.

Będzie aktualizacja
Jednak później Samsung komunikacyjnie zachował się perfekcyjnie, bo co prawda podtrzymał tezę odradzającą stosowanie zamienników, ale zapowiedział też aktualizację, która ma się pojawić w przyszłym tygodniu i rozwiązać ten problem.