Chciał stawać w szranki z Biedronką i Lidlem. Od dwóch lat nie postawił ani jednego sklepu

Patrycja Wszeborowska
Rosyjska sieć Mere to duży rosyjski gracz na arenie tanich dyskontów. Sukcesy na lokalnym rynku narobiły mu apetytu również na europejski, w tym polski. Dzięki niskim cenom firma szybko zyskała miano niebezpiecznego konkurenta dla Biedronki i Lidla. Mimo to, choć zapowiedzi podboju kraju nad Wisłą słyszymy już od dwóch lat, wciąż nie powstał ani jeden dyskont sieci. I bardzo możliwe, że żaden nie powstanie.
Firma Torgservis, operator sieci Mere w Polsce, planowała handlową ekspansję kraju nad Wisłą. Jak dotąd nie powstał u nas żaden sklep, a spółka odnotowuje straty. Fot. svetofor-nsk.ru
Mere co chwila zmienia zdanie
Pierwsze osiem sklepów pod szyldem Mere miało pojawić się w Polsce w 2018 roku. Zaledwie dwa miesiące przed jego końcem firma przyznała, że jednak wycofuje się z planów handlowej ekspansji naszego kraju. Chwilę później znów nastąpił zwrot akcji – firma ogłosiła, że w lipcu br. otworzy pierwszy dyskont w Częstochowie przy ul. 1 Maja. Tymczasem sklepu jak nie było, tak nie ma.

O plany rosyjskiego detalisty postanowił spytać dziennik „Rzeczpospolita”. W odpowiedzi usłyszał, że o nowych otwarciach firma będzie informować na stronie internetowej. Serwis polskiego oddziału wydaje się jednak być nieaktualizowany, ponieważ wciąż widnieje tam informacja o planowanym otwarciu 8 sklepów w południowej Polsce w 2018 roku.


Firma słabo przędzie
Ze sprawozdań finansowych firmy wynika, że Torgservis - operator sieci Mere w Polsce – od dwóch lat nie wykazuje żadnych przychodów, a wręcz odnotowuje straty. W 2017 roku spółka miała 76 tys. złotych straty, a w 2018 roku już 95 tys. złotych. Z końcem zeszłego roku aktywa firmy sięgnęły kwoty ok. 1 mln złotych.

Jak tłumaczyliśmy w INNPoland.pl, charakterystyczną cechą dyskontów operatora Torgservis jest maksymalne cięcie kosztów. Sprzedaż odbywa się praktycznie wprost z palet, produkty są z reguły „najniższej dopuszczalnej przez przepisy jakości”. Za to też marża jest niewysoka – zaledwie 15 proc.

Firma omija Moskwę - nawet jej centrala znajduje się wciąż na Syberii - za to króluje na prowincji. I próbuje swoich sił za granicą: poza Rosją dosyć szybko rozbudowuje sieć sklepów z Kazachstanie, Azerbejdżanie i na Białorusi. W styczniu br. chwaliła się sukcesem dyskontu Mere w Niemczech na obrzeżach Lipska (tam znany pod nazwą TS Markt).