Nigdy nie ma tyle czasu, ile trzeba? Oto co trzeba zrobić, żeby wyrabiać się z zadaniami w pracy

Katarzyna Florencka
Dostajesz nowe zlecenie, a wraz z nim pytanie o to, na kiedy uda się je zrealizować. Spoglądasz na stertę rozgrzebanej już roboty, wzdychasz głęboko i odpisujesz, że będzie na piątek. W połowie przypadków w piątek piszesz maila z przeprosinami, bo znów nie źle oszacowałeś czas potrzebny na porządne wykonanie zadania. Tego zjawiska doświadcza większość z nas i ma ono nawet własną nazwę: złudzenie planowania. Jak się przed nim uchronić?
Masz zawsze problemy z realizacją swojego planu pracy? To powszechny problem, który powoduje znany mechanizm psychologiczny. Fot. 123rf.com
Złudzenie planowania jest wszechobecne, a jego skutki bardzo często dotykają nie tylko nas samych. Pamiętam, jak współpracująca z pewnym wydawnictwem koleżanka skarżyła się, że nigdy nie ma tyle czasu na korektę książki, ile ustalała przy przyjmowaniu zlecenia. Czas ten podkradały osoby znajdujące się wcześniej w "ogonku": autorzy książek, tłumacze, redaktorzy… Ale korekta musiała być gotowa już, na teraz, bo drukarnia czekała.

Czasem efekty złudzenia planowania nie są widoczne dla naszego szefa czy klienta. Ale nawet jeśli tobie nie zdarzyło się nigdy zostać w pracy po godzinach, żeby dokończyć spóźnione zadanie, to na pewno masz takie osoby wśród swoich znajomych. Często praca jest wykonana na czas, ale niejednokrotnie kosztem stresu i przemęczenia.


Droga na skróty
Ale o co chodzi z tym zjawiskiem? W psychologii termin "planning fallacy" pojawił się po raz pierwszy w 1979 roku za sprawą Daniela Kahnemana i Amosa Tversky’ego. Zainspirowali się problemami, w które raz po raz wpadali ich koledzy: niezależnie od tego, jak inteligentni i profesjonalni by nie byli, wielu z nich nie było w stanie prawidłowo oszacować czasu potrzebnego na wykonanie zadania. Nawet jeśli już wcześniej wielokrotnie na tym polegli.

Kahneman i Tversky zaliczyli złudzenie planowania do grupy tzw. błędów poznawczych. A od nich na dobrą sprawę nie ma ucieczki: są bowiem jednym ze sposobów, na które nasz mózg „chodzi na skróty”, żeby uniknąć przeciążenia informacjami.

– Błędy poznawcze i heurystyki sprawiają, że funkcjonujemy sprawniej i szybciej. Dzięki nim zużywamy mniej zasobów poznawczych na podejmowanie decyzji, które nie mają dla nas dużego znaczenia – podkreśla prof. Tomasz Maruszewski z Uniwersytetu SWPS.

– Błędy poznawcze zaczęły się rozpowszechniać wraz z rozwojem struktur społecznych. Życie w grupie powyżej 150 osób sprawia, że nie możemy znać wszystkich jej członków, dlatego oceniamy nie na podstawie tego, jacy oni są, lecz przy pomocy wypracowanych społecznie reguł – tłumaczy psycholog.

Czy oznacza to, że jesteśmy skazani na to, żeby raz po raz wpadać dokładnie w tę samą pułapkę? Niekoniecznie. Walka z błędami poznawczymi jest ciężka, ale jej podstawą jest poznanie wroga – czyli mechanizmów, według których działają.

1. Wszystko jest powiązane
Każdy projekt jest inny, prawda? Wbrew pozorom, to zwykle pierwsza pułapka, w jaką wpadamy. Mamy podświadomą tendencję do odrzucania doświadczeń płynących z innych projektów jeśli nie są bezpośrednio powiązane ze stojącym przed nami zadaniem.

A to duży błąd. Nawet jeśli nasze poprzednie prace nie mają bezpośredniego przełożenia na stojące przed nami zadanie, to prawie na pewno mogą nam w jakiś sposób pomóc. Warto nad tym pomyśleć – często bowiem podświadomie odrzucamy bardzo ważną informację, ponieważ wiemy, że przyjęcie jej do wiadomości bardzo skomplikuje nasze zadanie. I kończymy pisząc maile z przeprosinami.

2. Bądź pesymistą
"Tym razem się uda" to najbardziej zdradliwa myśl, jaka może przyjść ci do głowy przy planowaniu pracy. Załóż raczej, że jeśli coś może pójść nie tak – to na pewno pójdzie nie tak. Projekt raczej nie pójdzie idealnie, nawet jeśli twoje intencje są jak najlepsze.

Nie chodzi tutaj o to, żeby z tym pesymistycznym podejściem przeholować – do wykonania pracy potrzebny jest wszak entuzjazm – ale o to, żeby nadmierna wiara w ludzi (w tym również w nas samych) nie rozwaliła nam pracy. Nawet jeśli jakiś aspekt pójdzie szybciej, może się okazać, że coś innego nawali – a wówczas ten dodatkowy zaplanowany czas będzie jak znalazł.

3. Korzystaj z rad innych
Nie zawsze da się to zrobić, ale jeśli tylko możesz, poproś kogoś o spojrzenie na stworzony przez ciebie plan pracy. Jak wynika z powyższego opisu, najczęściej padamy ofiarą własnych, zbyt optymistycznych przekonań i przewidywań.

Dlatego właśnie bezcenny jest tutaj punkt widzenia innej osoby, która nie jest tak zaangażowana, jak my i nie ma oporów przed wytknięciem błędu w planie czy zadaniem niewygodnego pytania w stylu "Ale skąd masz pewność, że akurat za szóstym razem ten dostawca nie będzie miał opóźnienia?".