Resztki zdrowego rozsądku zachowane. Nie będzie zakazu handlu na stacjach paliw

Katarzyna Florencka
Ta informacja rozpaliła wszystkich: w raporcie Państwowej Inspekcji Pracy pojawił się fragment sugerujący, że rozważane jest rozszerzenie zakazu handlu w niedzielę na stacje paliw. Dzisiaj informacja ta została jednak mocno zdementowana przez kilka źródeł, w tym rzecznika rządu Piotra Müllera.
Rzecznik rządu zdementował doniesienia o planach rozszerzenia zakazu handu w niedzielę na stacje paliw. Fot. Roman Rogalski / Agencja Gazeta
Informacja, która przez ostatnie dni krążyła po mediach, początek miała w sformułowaniu użytym w raporcie z działalności PIP. Stwierdzono tam, że powinno się rozważyć zmianę zakazu handlu w ten sposób, aby objął on m.in. "sklepy sprzedające głównie alkohol i artykuły spożywcze, ale posiadające w swoim asortymencie także wyroby tytoniowe". Takimi sklepami są właśnie placówki działające przy stacjach benzynowych.

Rzecznik dementuje
Informacjom tym stanowczo zaprzeczył dzisiaj na Twitterze rzecznik rządu Piotr Müller.

– Rząd nie przyjął takich rozwiązań i nie ma takich planów – zaznaczył Müller. Podobne informacje zdobył serwis Business Insider od wiceministra pracy Stanisława Szweda. Dodatkowo poinformował on, że w resorcie nie trwają w tym momencie prace nad zmianą w ustawie ograniczającej handel w niedzielę.


Pełny zakaz handlu od stycznia
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, od stycznia zakaz obowiązuje już we wszystkie niedziele, z wyjątkiem 26 stycznia, 5 kwietnia, 26 kwietnia, 28 czerwca, 30 sierpnia, 13 grudnia, 20 grudnia.

Z zakazu są jednak na razie wyłączone między innymi stacje benzynowe, apteki i placówki pocztowe.

Solidarność chce ostrzejszego zakazu
Nie jest tajemnicą, że zakaz handlu w niedziele to projekt lobbowany przez NSZZ "Solidarność". Związek nie jest jednak zadowolony z wyjątków, które pozwalają działać w dni wolne od handlu m.in. całej sieci Żabka i chciałby, aby zakaz objął także sklepy, które mają status placówek pocztowych.

Tymczasem PiS rozważa różne scenariusze złagodzenia zakazu. Jeden z pomysłów to rozszerzenie listy osób mogących stać za ladą w wolne dni. Oprócz właścicieli sklepów, na liście znaleźliby się przedstawiciele ich najbliższej rodziny (małżonek, dzieci, rodzice), jak również pracujący dorywczo studenci i emeryci.