Polacy kręcą liczniki na potęgę. Policjant ujawnia prawdę o kontrolach

Jakub Tomaszewski
– Auta, co to miały przebieg 300, 400 tys. chociaż w dobrej kondycji, stały u mnie miesiącami, gniły i traciły na wartości. Jak „skorygowałem” jednemu z drugim licznik w okolice 180 tys., to moment i znikały z placu – mówi nasz rozmówca. Zdaniem kierowców, to wina chciwych handlarzy. Zdaniem handlarzy, to wina kupujących. Policja od stycznia na ostro wzięła się za sprawdzanie liczników. Z jakim skutkiem?
Cofanie liczników w Polsce już nie takie łatwe. Policja obligatoryjnie sprawdza stan licznika w toku kontroli drogowej. Fot. 123rf.com
Samochód jak nowy. Po niemieckim emerycie, stomatologu, bardzo dbał, zwierząt nie woził. Ale zaraz, panie Mirku, osiem lat i tylko 80 tys. na liczniku? Tylko do kościoła nim przecież jeździł. To główny szkielet milionów małych historii na przestrzeni lat, które składają się na całościowy obraz obrotu używanymi samochodami w Polsce.

Aż nadeszła zmiana. Od stycznia tego roku policja w toku kontroli drogowej obligatoryjnie sprawdza wskazania licznika kilometrów w zatrzymanym pojeździe. Następnie wprowadza jego stan do bazy CEPiK i często wychodzi na jaw, że przebieg jest lewy.


Obywatelu, stan licznika się nie zgadza
Wtedy zaczynają się schody, bo na celowniku policji w pierwszej kolejności jest oczywiście kierowca. Co jeśli jednak to nie my jesteśmy odpowiedzialni za „korektę” stanu licznika i w dobrej wierze kupiliśmy auto z kręconym kilometrażem? Albo starszy model ma licznik, który po pewnym progu się zeruje i liczy od nowa?

Podinspektor Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji uspokaja. – Mimo że jakieś okoliczności wypełniają znamiona przestępstwa, to do sali sądowej, a nawet aktu oskarżenia, jeszcze daleko. W toku czynności wyjaśniających podejmujemy odpowiednie kroki przy takiej kontroli, by ustalić prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa przez sprawdzanego – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl.

– Od momentu wejścia w życie przepisów kodyfikujących taki czyn jako przestępstwo niebawem minie rok, a do tej pory zatrzymaliśmy do wyjaśnienia, o ile dobrze pamiętam, dwóch kierowców, u których stan licznika nie zgadzał się z tym widniejącym w CEPiK. W jednym przypadku była to rozbieżność rzędu 600 tys. km, w drugim ponad 400 tys – dodaje Kobryś.

W każdym razie nieprzyjemności
– Oczywiście każdy przypadek jest traktowany indywidualnie i liczba „skorygowanych” kilometrów nie jest automatyczną przesłanką do zatrzymania kogokolwiek. To nie jest tak, że jadąc świeżo zakupionym samochodem na wczasy, będziemy musieli wracać do domu PKS-em, jeśli okaże się, że mamy kręcony licznik – wyjaśnia.
Kręcenie liczników, zwane inaczej "korektą" wskazania licznika, to w Polsce wciąż żywy procederFlickr/Brad Fults/CC BY 2.0
– Z drugiej strony może też być tak, że w toku rutynowej kontroli drogowej zatrzymamy i kierowcę - jako podejrzanego i samochód - jako dowód rzeczowy. Jednak do tej pory były to marginalne przypadki. Wszystko zależy od sytuacji – dodaje podinspektor Kobryś.

Nie zmienia to faktu, że w wyniku takiej kontroli, bogu ducha winny kierowca może doświadczyć podwójnie dotkliwych konsekwencji. Poza wyjściem na jaw, że został oszukany, prawdopodobnie straci mnóstwo czasu. Każde ujawnienie nieprawidłowości stanu licznika wiąże się z koniecznością wezwania na miejsce technika, który musi dokonać oględzin.

Gdyby tego było mało, możemy się spodziewać, że dostaniemy wezwanie do stawiennictwa we właściwej komendzie. Co najmniej w charakterze świadka.

Poniżej 200 tys. idą jak świeże bułeczki
Nasz rozmówca, na co dzień trudniący się skupem i sprzedażą samochodów używanych, uważa, że trochę sami jesteśmy sobie winni. Z oczywistych względów pragnie zachować anonimowość. – Panie...teraz w kraju to tyle aut jest, że ciężko coś sprzedać. Klient jest marudny. Każdy by chciał, żeby auto było prawie nowe, od księdza z Brandenburgii i za 5 tysięcy max. Odkąd zacząłem kręcić liczniki, samochody idą jak świeże bułeczki – mówi.

– Auta, co to miały przebieg 300, 400 tys. chociaż w dobrej kondycji, stały u mnie miesiącami, gniły i traciły na wartości. Jak „skorygowałem” jednemu z drugim licznik w okolice 180 tys., to moment i znikały z placu – dodaje.

Przebieg oderwany od reszty
200 tys. przebiegu to taka trochę psychologiczna bariera, której przekroczenie najczęściej powoduje odwrócenie się klienta na pięcie i dalsze poszukiwania innego auta - z niższym kilometrażem. Jednak bardziej „wytrawni” uczestnicy rynku aut używanych w naszym kraju doskonale zdają sobie sprawę, że niemal wszystkie są kręcone.

Dlatego - paradoksalnie - auta z większym przebiegiem (powyżej 200 tys. km) mogą finalnie sprzedać się drożej, ponieważ ich przebiegi są bardziej wiarygodne. Wszak "nalot" rzędu 150 -180 tys. km w kilkunastoletnim aucie jest co najmniej dziwny.

Łatwiej, niż się wydaje
Cofnięcie licznika jest łatwiejsze, niż mogłoby się wydawać. Elektronikę do samodzielnej „korekty” drogomierza można kupić na serwisach internetowych już za kilkaset złotych. W pakiecie dostajemy złącze diagnostyczne OBDII oraz sterowniki i instrukcje obsługi. Wystarczy taki zestaw podłączyć do laptopa i w przypadku wielu aut poradzi sobie z tym przeciętny użytkownik komputera.
Złącze diagnostyczne typu OBD2123RF
Jeszcze łatwiej znaleźć warsztat trudniący się kręceniem licznika. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać „elektroniczna korekta stanu licznika”, by na pierwszej stronie z wynikami wyświetliło się co najmniej kilka namiarów na takie usługi.

Podkręci nam pan Punto?
Pod jeden z nich zadzwoniliśmy z potrzebą pilnego „poprawienia” wskazania.

Nasz fikcyjny Fiat Punto na drogi wjechał w 2008 r. Jest w świetnej kondycji, był właśnie wieziony do Polski, ale licznik się trochę nie zgadzał. W odpowiedzi na pytanie o koszt takiej usługi, usłyszeliśmy pod jednym nr tel. 150 zł, pod drugim 200 zł. Zapytany o czas trwania, głos w słuchawce wskazał 15 do 20 min. – Można podjechać z trasy, zrobimy od ręki – dodał.

Jak sprawdzić stan licznika?
Co zrobić, jeśli kupiliśmy niedawno auto lub nosimy się z takim zamiarem? Jak najszybciej (najlepiej jeszcze przed zakupem) sprawdzić stan licznika? Wystarczy wejść na stronę www.cepik.gov.pl i z dowodem rejestracyjnym w ręku wpisać kilka danych dotyczących auta (VIN, data pierwszej rejestracji, numer rejestracyjny)

W zbiorze różnych cyfr dotyczących pojazdu, na samej górze strony, znajdziemy liczbę ostatnio zarejestrowanych kilometrów, jakie od początku swojego istnienia miał on pokonać. Jeśli na liczniku jest więcej - najprawdopodobniej wszystko jest w porządku. Problem pojawia się, jeśli wskazanie jest niższe, niż kilometraż odnotowany w CEPiK-u.

Wówczas warto powiedzieć o takim odkryciu nowemu nabywcy, jeśli postanowimy auto sprzedać. Gdybyśmy ten fakt zataili, możemy odpowiedzieć karnie za oszustwo z artykułu 286 KK.

Do kontroli stanu licznika uprawniona jest nie tylko policja, ale też Straż Graniczna, Służba Celna oraz ulubieńcy kierowców TIR-ów - Inspekcja Transportu Drogowego.