Telenoweli z CBA ciąg dalszy. Wiemy, jak wyniesiono brakujące miliony

Izabela Wojtaś
W CBA giną miliony, media huczą, w biurze lecą kolejne głowy, a instytucja w oficjalnym komunikacie wszystkiemu zaprzecza. Kiedy wydało się już, że nie dowiemy się prawdy, na jaw wychodzą kolejne fakty.
Pieniądze z CBA miała wynosić w siatkach jedna z pracownic uzależniona od hazardu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Spraw z milionami uprowadzonymi z CBA zaczyna przypominać scenariusz brazylijskiej telenoweli. Okazuje się, że nawet 5 mln zł mogła w siatkach wynieść jedna z pracownic Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Miliony wyniesione w siatkach
Jak udało się ustalić „Super Expressowi” pieniądze miała wynieść uzależniona od hazardu Katarzyna G. Ona i jej mąż, Dariusz G., podobno usłyszeli już zarzuty i trafili na 3 miesiące do aresztu.

– Przegrywała, chciała się odegrać, potrzebowała coraz więcej pieniędzy i, jako kasjerka, brała je z CBA. W dodatku była to hazardzistka, która czuła się bezkarnie – twierdzi w rozmowie z SE informator.


Cała sprawa zaczyna wyglądać coraz bardziej nieprawdopodobnie. Dziwi już sam fakt, że osoba uzależniona od hazardu dostała pracę w CBA. To, że nie została odpowiednio zweryfikowana, może świadczy tylko o sposobie powoływaniu pracowników.

Afera z tajną kasą
O co chodzi w całej tej sprawie? Jak informowaliśmy kilka dni temu z kasy funduszu operacyjnego CBA zniknęło od 6,5 do nawet 15 mln zł. Biuro zaprzeczało doniesieniom, ale zwalniano kolejne osoby.

Pracę straciło ponoć dwóch szefów CBA: pionu finansowego oraz pionu bezpieczeństwa wewnętrznego. Dymisję miał złożyć sam Ernest Bejda, szef CBA. Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych, podobno nie przyjął rezygnacji.