Jest projekt ustawy zrównującej płace kobiet i mężczyzn. Oby nie zaczęło się tradycyjne plucie jadem

Izabela Wojtaś
„Równa płaca za równą pracę” – takie hasła wypowiadały już w latach 50. XX wieku ówczesne feministki. Po latach walk jest w końcu projekt ustawy o równości kobiet i mężczyzn w kwestii płac. Przepisy nabrały kształtu, choć zapewne nie wszyscy się z nimi zgodzą.
Stowarzyszenie Kongres Kobiet po długich bojach pozyskało partnera i będzie promować pierwszy w historii projekt ustawy o równości płac kobiet i mężczyzn. Źródło: Pixabay.com
Stowarzyszenie Kongres Kobiet po długich bojach pozyskało partnera i będzie promować pierwszy w historii projekt ustawy o równości płac kobiet i mężczyzn. Nad dokumentem pracował zespół ekspertów. Mamy nadzieję, że zostanie on przyjęty przez rząd.

Po co taka ustawa?
Choć niektórzy mężczyźni na hasło „feminizm” dostają alergii, a na hasło „nierówność w płacach” plują jadem szybciej niż myślą, to twarde dane potwierdzają jej istnienie. Jak podaje GUS, luka płacowa między kobietami a mężczyznami wynosi aż 19 proc.

– Luka widoczna jest zwłaszcza w sektorze prywatnym i w elastycznych składnikach wynagrodzeń takich jak premie i nagrody. Jeśli uwzględnimy te ostatnie, to skorygowana luka wynagrodzeń w podmiotach zatrudniających przynajmniej 9 pracowników wynosi aż 30 proc. – czytamy w podsumowaniu raportu „Europa Równych Płac”.


Przyznacie, że to rażąca dyskryminacja. Nie jest przecież tak, że kobiety zarabiają mniej, bo mniej umieją czy gorzej pracują, lecz dlatego, że w społeczeństwie pokutuje stereotyp mężczyzny, który jest jednym żywicielem rodziny.

Minister Rafalska uważa inaczej
Niestety, nie wszyscy są takiego zdania. Jak pisaliśmy roku temu, ówczesna minister Rafalska twierdziła, że przyczyną różnic w zarobkach między kobietami a mężczyznami, na niekorzyść tych pierwszych, są kwestie stażu pracy, niższa samoocena czy mniejsze oczekiwania finansowe.

Zdaniem minister kobiety decydują się częściej na wychowywanie dzieci czy opiekę nad chorymi członkami rodziny, przez co ich staż pracy spada. Co więcej, jej zdaniem Polska nie cierpi na ogromną lukę płacową, a nasz kraj ma jedne z najniższych wskaźników tej luki w Europie. Takie opinie sprawiają, że faktyczne nierówności są bagatelizowane.