Lawina donosów na nauczycieli. Bo urzędnicy na tym zarabiają

Katarzyna Florencka
Po zaostrzeniu przepisów dyscyplinarnych wobec nauczycieli rzeczników dyscyplinarnych zalała wielka fala wniosków. Tamci z kolei ochoczo kierują sprawy do komisji dyscyplinarnych, gdyż dostają wówczas dodatki pieniężne. Resort edukacji szuka sposobu na zaradzenie tej patologicznej sytuacji.
Rzecznicy dyscyplinarni nauczycieli chętnie zajmują się każdą, nawet najbardziej bezsensowną skargą. Trudno się dziwić, gdyż dostają za ich rozpatrzenie dodatek. Fot. Mikołaj Kuras / Agencja Gazeta
Z danych MEN, na które powołuje się "Dziennik Gazeta Prawna" wynika, że na koniec 2018 r. wniosków o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec nauczyciela było 728, zaś w 2019 r. liczba ta skoczyła do 1020.

Nagrody dla rzeczników

Zwiększoną liczbę wniosków trafiających do rzeczników dyscyplinarnych nauczycieli tłumaczy zaostrzenie przepisów, po którym dyrektorzy przekazują im praktycznie każdą sprawę konfliktową.

Ale problem w tym, że samym rzecznikom niekoniecznie może tutaj zależeć na znalezieniu w tym zalewie spraw naprawdę ważnych. Za przeprowadzenie każdego postępowania wyjaśniającego otrzymują oni dodatek w wysokości 100-450 zł. Kwota ta jest większa jeśli sprawa trafi do komisji dyscyplinarnej.


– Przez taki mechanizm może dochodzić do nadużyć. W gąszczu spraw giną sprawy naprawdę istotne – ocenia w rozmowie z "DGP" Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Według informacji gazety, MEN planuje podjąć walkę z automatycznym zawiadamianiem rzeczników o każdej spornej sytuacji. Resort zamierza wydłużyć do 14 dni okres, w którym należy zawiadomić rzecznika o popełnieniu przez nauczyciela czynu naruszającego prawa i dobro dziecka. Obecnie wynosi on jedynie trzy dni.

Donosy do urzędów

Nie tylko rodzice specjalizują się w skarżeniu na nauczycieli. Jak pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl, w ostatnim czasie rośnie liczba donosów składanych do ZUS i skarbówki. A to pracownik na pracodawcę, a to pracodawca na nieuczciwego pracownika.

W województwie dolnośląskim w zeszłym roku szczególnie dopisała liczba donosów do ZUSu i skarbówki - naliczono ich ok. 3 tys. To więcej niż w latach poprzednich.

Dziennikarze oszacowali, że co roku do urzędów skarbowych trafia kilkadziesiąt tysięcy donosów. Najwięcej w województwie mazowieckim – ok. 6,5 tys. rocznie. W pozostałych województwach jest ich co najmniej o połowę mniej (2,5–3,5 tys.). Najmniej donosów jest ponoć w warmińsko-mazurskim – 1,5 tysiąca. Gotowe wzory donosów do skarbówki czy ZUS można bez problemu znaleźć w sieci.