Astronauci NASA polecą w kosmos z terenu USA. Po raz pierwszy od lat

Katarzyna Florencka
Amerykanie szykują się do wznowienia załogowych lotów kosmicznych z terytorium USA. Przez lata musieli wynajmować miejsca na statkach rosyjskich. Pierwszy lot planowany jest na końcówkę maja.
W kosmos Amerykanów wyniesie statek kosmiczny Dragon, stworzony przez firmę Elona Muska SpaceX. Fot. SpaceX
Po latach opóźnień NASA z radością pochwaliła się, że pierwszy od długiego czasu lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) z terytorium USA wystartuje 27 maja. Pierwszymi pasażerami dostarczonego przez SpaceX Elona Muska statku kosmicznego Dragon zostaną Robert Behnken i Douglas Hurley. W kosmos wzniesie ich rakieta Falcon 9, która brała już udział w misjach zaopatrzeniowych na ISS.

Droga kosmiczna taksówka

Jeśli program lotów z pomocą SpaceX wypali, będzie to moment, na który USA czekało od dawna. Aby móc wysyłać swoich astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, od lat musieli oni wynajmować miejsce u... Rosjan.


Źródłem amerykańskiego problemu jest fiasko programu lotów kosmicznych przy pomocy wahadłowców. Miały one stanowić alternatywę dla rakiet nośnych – o tyle atrakcyjną, że wahadłowce były pojazdami wielokrotnego użytku – jednak po katastrofie promu Columbia w 2003 r. NASA stopniowo program ten wygasiła.

Aby dalej uczestniczyć w eksploatacji ISS, Amrykanie musieli znaleźć alternatywny sposób na dostarczenie tam swoich astronautów. Zlecenie to otrzymała w 2006 r. rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos – a od 2011 r., kiedy to Amerykanie już oficjalnie zamknęli program wahadłowców, stała się monopolistą.

Taksówka ta jednak do najtańszych nie należy. W ciągu 13 lat amerykańska agencja zapłaciła Rosjanom 3,9 mld dolarów za transport astronautów. Co więcej, zadziałały mechanizmy wolnego rynku: od czasu stania się monopolistą, Roskosmos zaczął żądać za swoje usługi znacznie więcej pieniędzy niż wcześniej. Początkowo jedno miejsce na rakiecie Sojuz kosztowało Amerykanów "tylko" trochę ponad 20 mln dolarów. W ostatnich czasach jednak NASA musiała za nie wysupłać już 86 mln dolarów.