Polak i Fin założyli firmę jako studenci. Mają genialny pomysł, na który nikt wcześniej nie wpadł

Katarzyna Florencka
Ich satelity ostrzegają przed górami lodowymi i chronią granice Brazylii. Nie wspominając o tym, że zdjęcia z orbity są w stanie zrobić niezależnie od pory dnia czy szalejącej burzy. Za sukcesem polsko-fińskiej firmy ICEYE stoi bardzo prosta idea: a co, gdyby zdjęcia satelitarne można zrobić szybko i tanio?
Pekka Laurila i Rafal Modrzewski założyli firmę ICEYE w 2012 roku, jeszcze jako studenci. Fot. mat. prasowe
Jakim cudem dwóch studentów z fińskiej uczelni realizuje w sektorze kosmicznym pomysł, na który nikt wcześniej nie wpadł? Porozmawiałam o tym z Rafałem Modrzewskim, współzałożycielem firmy ICEYE, dzięki której dostęp do szybkich, tanich zdjęć satelitarnych jest dzisiaj niezwykle prosty.

Za oknem dzisiaj dość pochmurno. Czy mimo to można zgłosić się do was i zamówić zdjęcie satelitarne Warszawy?

Jak najbardziej!

Jak to?

Do robienia zdjęć używamy radaru – a konkretnie przyrządu o nazwie radar apertury syntetycznej, w skrócie SAR. Jako że używa on innej technologii niż optyczna, to jest w stanie penetrować wszelkiego rodzaju warunki atmosferyczne, w tym zachmurzenie, opady, opady śniegu i jakiekolwiek inne sytuacje tego typu.


To jest oczywiście duża zaleta, bo nie musimy czekać na odpowiednie warunki pogodowe, tylko jesteśmy w stanie wykonać zdjęcie niezależnie od momentu dnia. Co ciekawe, to ten sam zestaw funkcji pozwala również na obserwację w nocy, czyli zupełnie niezależnie od warunków pogodowych czy pory dnia – zdjęcie, które zrobimy, będzie wyglądać tak samo.

Sama technologia SAR to jednak nie nowość. Satelity z tym systemem krążyły też po orbicie już wcześniej. Co nowego wniósł do tego wasz projekt?

Tak naprawdę zaprojektowaliśmy cały system od początku do końca jeszcze raz. Głównym wyzwaniem było to, żeby zaprojektować go pod kątem ceny i wielkości – i dopiero potem dostosować te parametry do możliwych do osiągnięcia zdolności technologicznych czy zdolności obrazowania.

Podobne myślenie stało za ideą umieszczenia aparatów w telefonach komórkowych. Nie chodziło o to, żeby one robiły jak najpiękniejsze zdjęcia, ale o to, jak zrobić jak najpiękniejsze zdjęcia aparatem bardzo małej wielkości. Czyli podstawowym wymaganiem jest zmieszczenie aparatu w telefonie komórkowym, dopiero potem wchodzi kwestia jakości zdjęć.
Satelita ICEYE jest w stanie wykonać zdjęcie powierzchni Ziemi niezależnie od pory dnia czy aktualnej pogody.Fot. mat. prasowe
Nasze podejście było bardzo podobne: niech ten satelita będzie przede wszystkim konkurencyjny cenowo i bardzo mały - i niech robi najlepsze zdjęcia, na jakie pozwolą te parametry. Dodam, że ta jakość jest bardzo wysoka.

W jakim stopniu udało wam się ten cel osiągnąć?

Nasz satelita jest kilka rzędów wielkości mniejszy i tańszy od "zwykłych" systemów SAR. Pod koniec cyklu projektowania doszliśmy do urządzenia, które waży i kosztuje wielokrotnie mniej niż klasyczny satelita.

Warto też zaznaczyć, że to narzędzie, które my teraz oferujemy, tak naprawdę wcześniej nie istniało. Zrobiliśmy to jako pierwsi, dokonując de facto rewolucji w branży New Space. Nasze satelity odpowiadają na wyzwania i problemy, którym wcześniej nie można było sprostać, albo były rozwiązywane w bardzo niewydajny sposób. Jak już wspomniałem nasze satelity są dużo mniejsze od klasycznych, a tym samym nieporównywalnie tańsze.

Misją ICEYE jest nie tyle samo budowanie mikro satelitów, co oferowanie rozwiązań, do których niewielkie, tanie satelity są niezbędne. Dlatego naszymi klientami są nie tylko instytucje rządowe, ale także prywatne firmy.

A co to za problemy?

W dużej mierze zależy to od tego, o którym przemyśle mówimy. Taka ciekawostka: nazwa ICEYE pochodzi od pierwszego sektora, z którym współpracowaliśmy: zajmującego się eksploracją Oceanu Arktycznego.

Okazało się, że tak naprawdę każda firma, która starała się działać na Oceanie Arktycznym – czy to naukowo, czy turystycznie czy transportowo – napotykała na ten sam problem: brak aktualnych informacji o rozmieszczeniu lodu wokół ich statków. A jak wiemy z historii, niespodziewanie pojawiające się góra lodowa może być sporym problemem.

Dla tych firm ważne jest więc posiadanie aktualnych danych o rozmieszczeniu lodu, niezależnych od warunków pogodowych - czyli właśnie coś, co jesteśmy w stanie dostarczyć. Póki co na orbicie mamy 3 satelity, planujemy sieć co najmniej 18. W ten sposób będziemy w stanie zrobić zdjęcia każdego obszaru na Ziemi co ok. 3 godziny, przez całą dobę.

Ten końcowy plan brzmi dość niesamowicie. Ale jeszcze cofając się w czasie: skąd wzięliście pomysł na biznes?

Wszystko zaczęło się kiedy byliśmy jeszcze studentami kosmonautyki i lotnictwa na Uniwersytecie Aalto w Finlandii. Zaangażowaliśmy się wtedy w prace koła naukowego, które chciało stworzyć własnego studenckiego satelitę.
Do robienia zdjęć satelity ICEYE używają technologii radarowej: przyrządu o nazwie radar apertury syntetycznej, w skrócie SAR.Fot. mat. prasowe
Wtedy właśnie dowiedzieliśmy się, że istnieje pewien rodzaj informacji, które nie są dostępne, a które można by dostarczać globalnie: chodzi o dane zbierane niezależnie od pory dnia czy pogody. Problem dużych satelitów jest taki, że są one pojedyncze i niemożliwe jest, żeby były wszędzie w tym samym momencie. Ta przeszkoda znika przy konstelacji małych urządzeń.

Jak już ustaliliśmy, czego brakuje, to zaczęliśmy szukać problemów, które by można w ten sposób rozwiązać. Na Ocean Arktyczny natrafiliśmy trochę przypadkiem. Podróże arktyczne były tematem jednej z wielu konferencji, które wówczas odwiedziliśmy. No i nasza strategia zadziałała: ludzie z przemysłu wiedzieli, że potrzebna im jest duża konstelacja wielu satelitów radarowych, ale nie wiedzieli jak to zrobić. My z kolei wiedzieliśmy, jak je zbudować, tylko nie wiedzieliśmy po co. Pierwszy plan biznesowy ICEYE narodził się właśnie po tym spotkaniu, w 2012 roku.

Jak już wiemy, od tego czasu idzie wam całkiem nieźle. Masz może jakiś ulubiony projekt, który realizujecie?

Myślę, że w tym momencie jest to współpraca z siłami powietrznymi Brazylii. To obecnie nasz największy i najbardziej rozbudowany kontrakt.

A moim ulubionym jest z tego powodu, że jest cała gama zastosowań, do których rząd Brazylii wykorzystuje dane od nas: od pożarów lasu do ochrony granic, przez analizę wód przybrzeżnych. Ta współpraca jest zresztą bardzo bliska – pomagamy nie tylko robić zdjęcia, ale i je analizować.

Jak będzie wyglądać przyszłość ICEYE?

Przede wszystkim chcemy dokończyć konstelację. W międzyczasie możemy wprowadzać nowe usługi. Na przykład, niedawno wprowadziliśmy do oferty filmy nagrywane przy pomocy naszych satelitów – pierwotnie to był taki szalony pomysł rzucony przez kogoś przy kawie w kuchni, ale gdy zaczęliśmy nad nim myśleć, okazało się, że wykonanie w jednym ujęciu sekwencji zdjęć pokazującej ruch obiektów, jest jak najbardziej możliwe.
ICEYE planuje umieścić na orbicie konstelację 18 satelitów.Fot. mat. prasowe
Często patrzymy na to wszystko w ten sposób: dzięki naszej działalności wzrosła nie tylko częstotliwość zdjęć satelitarnych, ich niezawodność, ale i dostępność. Wcześniej satelitów, które oferowały taką usługę było niewiele i były to tak naprawdę satelity rządowe, więc dostęp do informacji z orbity był dość trudny.

Naszym zadaniem jest ten dostęp ułatwić, a te zdjęcia przekuć w dane, informacje, które klienci będą sami w stanie analizować i wykorzystywać do podejmowania decyzji na co dzień – i to pozostaje naszym długofalowym planem.