Dziura w rządowej aplikacji. Można łatwo sprawdzić, kto przebywa na kwarantannie

Marcin Długosz
Sprawdzenie, czy ktoś z naszych znajomych przebywał na kwarantannie z powodu koronawirusa, jest wyjątkowo proste. Dziura w aplikacji Kwarantanna Domowa pozwala sprawdzić tę informację wyłącznie za pomocą numeru telefonu.
Aplikacja Kwarantanna Domowa ma dziurę, pozwalającą sprawdzić, czy posiadać danego numeru telefonu przebywa na kwarantannie. ot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
O problemie z prywatnością osób na kwarantannie napisał serwis Niebezpiecznik.

Po zainstalowaniu oficjalnej aplikacji Kwarantanna Domowa w ramach rejestracji proszeni jesteśmy o podanie numeru telefonu. Jeśli właściciel danego numeru przebywa lub niedawno przebywał na kwarantannie, zostaniemy poproszeni o wpisanie kodu SMS. Jeśli nie: pojawi się informacja o tym, że nasze dane nie znalazły się jeszcze w systemie.

Jak podkreślił Paweł Litwiński, adwokat z kancelarii Barta Litwiński, niedopatrzenie budzi również wątpliwości natury prawnej: – To dziura w aplikacji, która umożliwia ujawnienie informacji dotyczącej zdrowia osobie, które nie ma do tego prawa. Moim zdaniem to naruszenie bezpieczeństwa danych osobowych, konkretnie naruszenie poufności.

Pandemia i nasze dane

Śledzenie lokalizacji użytkowników jest jedną z kluczowych metod, które pozwoliły opanować epidemię COVID-19 w krajach takich jak Korea Południowa czy Tajwan. Metoda ta budzi w Europie duże kontrowersje, ale kolejne kraje rozważają jej wprowadzenie w tej czy innej formie. Jak się okazało w połowie kwietnia, w Polsce premier Mateusz Morawiecki wydał czterem głównym telekomom polecenie przekazywania danych lokalizacyjnych urządzeń należących do poszczególnych użytkowników. Chodzi o osoby w nadzorze epidemiologicznym, kwarantannie, hospitalizacji i izolacji.


– Przekazywanie ma się odbywać na podstawie umowy zawartej przez wojewodę mazowieckiego z operatorem, ale w przypadku odmowy jej zawarcia decyzja staje się natychmiast wymagalna. Ustawa dot. zapobiegania COVID-19 mówi, że taka decyzja nie musi nawet zawierać uzasadnienia. I tak rzeczywiście jest tym razem. Nie dowiemy się, dlaczego przekazanie danych w tak szerokim zakresie jest potrzebne – tłumaczy Fundacja Panoptykon, która bada elektroniczne formy nadzoru nad społeczeństwem.