Sprawdzili rzetelność usług Poczty Polskiej. Tak wypadła na tle konkurencji
Państwowy operator nie lubi chwalić się wynikami poziomu satysfakcji klientów. Ma powody, gdyż w kwestii dostarczania przesyłek przegrywa z innymi w Europie. Nieterminowość i niezadowolenie klientów to niejedyny problem - Poczta Polska ma również kłopot z nieefektywnością usług listowych.
Terminowość i efektywność PP pozostawiają wiele do życzenia
Kryteria terminowości i efektywności doręczeń oraz satysfakcji klientów nie pozostawiają złudzeń - Poczta Polska ma kłopot z realizacją spoczywających na niej zadań – informuje wtorkowa „Rzeczpospolita”, której udało się dotrzeć do niepokojących statystyk.Według najnowszych danych ok. 30 proc. listów D+1 (mających trafić do odbiorcy w następny dzień roboczy) wysłanych za pośrednictwem Poczty Polskiej nie dociera na czas. Wpływa to na spadek zadowolenia klientów, którzy zostawiają PP prawie dwa razy więcej negatywnych komentarzy w mediach społecznościowych, niż jej głównemu konkurentowi - InPostowi.
Jednocześnie nasz rodzimy operator zajmuje niechlubne przedostatnie miejsce wśród europejskich krajów w badaniu na odsetek listów dostarczonych na czas (57,1 proc.). PP odbiega od normy również w przypadku współczynnika określającego liczbę przesyłek przypadających na listonosza - w Europie wskaźnik ten średnio wynosi 60-80 tys., podczas gdy w Polsce jedynie ok. 54 tys.
Wszystkie te dane kładą się cieniem na zapowiedziach zarządu Poczty, który zapewnia, że wykona powierzone mu przez PiS zadanie zorganizowania wyborów korespondencyjnych – niepokoi się dziennik. Jednak rzeczniczka Poczty, Justyna Siwek, zapewnia, że pakiety wyborcze nie są usługą z określonym terminem doręczenia, lecz w określonym przedziale czasu. Pakiety mają być doręczane siedem dni przed wyborami, tak jak testy maturalne, więc listonosze mają się wyrobić z ich dostarczeniem.