Duda obiecuje wyższe zasiłki dla bezrobotnych. Ale nie zapominajmy o najważniejszym
Podwyżka zasiłku dla bezrobotnych do 1300 złotych i wprowadzenie tzw. dodatku solidarnościowego w wysokości 1200 złotych na trzy miesiące dla tracących pracę w wyniku pandemii - oto socjalne obietnice urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy. Tymczasem bezrobocie w Polsce nieubłaganie rośnie. Eksperci zwracają uwagę, by przy wymyślaniu pomocy dla bezrobotnych nie stracić z oczu najważniejszego - ochrony miejsc pracy.
Wzrost liczby bezrobotnych w wyniku epidemii
W kwietniu br. stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5,7 proc., jak poinformowała minister pracy Marlena Maląg. Oznacza to, że po raz pierwszy od lat bezrobocie rejestrowane w naszym kraju przewyższyło poziom sprzed roku. Od 2013 roku trend był odwrotny - liczba bezrobotnych sukcesywnie spadała.Rok temu ten sam wskaźnik był - choć niewiele - niższy i sięgał 5,6 proc. Choć różnica nie jest drastyczna to, jak zauważa Michał Żuławiński, analityk portalu Bankier.pl, sygnalizuje tendencję, która może doprowadzić nas do dwucyfrowej stopy bezrobocia.
Wynika to z faktu, że na wpływ pandemii na bezrobocie w Polsce trzeba będzie jeszcze nieco poczekać. W marcu i kwietniu wielu pracodawców wciąż podejmowało decyzje w sprawie redukcji zatrudnienia w swoich firmach. Jednocześnie wielu pracowników, którzy już potracili zatrudnienie, przebywa na okresie wypowiedzenia.
– Pracownicy, którzy są zatrudnieni na umowę o pracę i są narażeni na utratę pracy, mimo istniejących rozwiązań kryzysowych, z których firmy mogą korzystać, są chronieni przez okresy wypowiedzenia. Efekty zwolnień tych osób w postaci przyrostu liczby bezrobotnych pojawią się tak naprawdę w kolejnych miesiącach – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Walka o reelekcje czy miejsca pracy?
Polski rząd przez długi czas nie oferował żadnej pomocy dla bezrobotnych, którzy stracili pracę w wyniku pandemii. Zmienił to prezydent Andrzej Duda, który w majowy weekend przed spodziewanymi wyborami prezydenckimi obiecał podwyższenie zasiłku dla bezrobotnych i wprowadzenie dodatku solidarnościowego dla osób, które przez koronawirusa straciły pracę.– Do tej pory wszelkie działania antykryzysowe były skoncentrowane na tym, by zapobiegać wzrostowi bezrobocia. Spojrzenie w stronę osób, które pozostały bez pracy, wydaje się najsłuszniejszym kierunkiem – zauważa Kozłowski.
Fot. Tymon Markowski / Agencja Gazeta
Dzisiejszy poziom zasiłku dla bezrobotnych nie jest wysoki. Dziś sięga ledwie 742 złotych brutto przy 5-20 letnim stażu pracy. Jednocześnie jedynie 20 proc. wszystkich bezrobotnych w Polsce ma prawo do zasiłku.
Jego podniesienie jest zatem bardzo dobrym pomysłem. Tym bardziej, że wzrost bezrobocia jest nieunikniony i warto zastanowić się nad środkami, które zapewnią bezrobotnym minimum socjalne.
– Wysokość zasiłku dla osób bezrobotnych w Polsce waloryzuje się tylko inflacją, więc wobec przeciętnego wynagrodzenia jego poziom stopniowo się obniżał. Jednak pamiętajmy, że podnosząc świadczenie trzeba znaleźć właściwą równowagę pomiędzy instrumentami skierowanymi do firm na utrzymanie miejsc pracy, a tymi, które mają wspierać bezrobotnych. Zasiłek to rozwiązanie tzw. ostatniej szansy – tłumaczy ekspert FPP.
Zarówno środki na utrzymanie miejsc pracy, jak i środki na zasiłki dla bezrobotnych pochodzą z Funduszu Pracy. Wydawanie pieniędzy ze wspólnego worka jest zatem rozsądniejsze pod kątem społecznym i gospodarczym, jeśli w większej części środki zostaną przeznaczone na zapobieganie bezrobociu niż na wspieranie bezrobotnych.
Zasiłek atrakcyjniejszy niż praca
Jak wskazuje Łukasz Kozłowski, nie grozi nam amerykański scenariusz, gdzie wzrost bezrobocia był nieporównywalnie gwałtowniejszy w reakcji na kryzys. Jak wyjaśnia, było to konsekwencją skupienia tamtejszych rozwiązań na pomocy osobom bezrobotnym, a nie na dofinansowaniu utrzymania miejsc pracy w firmach.– Wyższy zasiłek nie będzie zachęcał do niepodejmowania pracy, jeśli skala podwyżki będzie odpowiednia. Kilkunasto czy nawet kilkudziesięcioprocentowa podwyżka nieszczególnie wpłynie na atrakcyjność zasiłku w relacji do wynagrodzenia – przewiduje ekspert.
Co jednak z osobami, które są chronione przepisami Kodeksu pracy dotyczącymi okresu wypowiedzeń i którym zasiłek nie przysługuje? Mowa głównie o osobach zatrudnionych na umowach cywilno-prawnych.
– Te osoby mają świadczenie postojowe, które jest ponad dwukrotnie wyższe niż zasiłek dla bezrobotnych i może być trzykrotnie wypłacone. Jeśli sytuacja epidemiczna będzie się przedłużała, to wypłaty świadczenia będą kontynuowane – mówi Kozłowski.