Lokalny patriotyzm brata Szumowskiego. Jeśli jego firma wynajdzie lek, sprzeda go komu chce

Patrycja Wszeborowska
Firma brata ministra zdrowia nie musi komercjalizować swoich odkryć w Polsce. Jeśli wynajdzie przełomowy lek, będzie mogła sprzedać go komu chce. I wcale nie ukrywa, że wynalezione remedia chce komercjalizować poza granicami ojczyzny.
Jeśli firma OncoArendi wynajdzie za publiczne środki lek na rzadką chorobę, to będzie mogła sprzedać go poza granicami Polski. Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Wynalezione dzięki publicznym pieniądzom...

Spółka OncoArendi Therapeutics, której prezesem jest brat ministra Łukasza Szumowskiego, poszukuje leku na rzadkie choroby, m.in. szpiczaka mnogiego, astmę, sarkoidozę czy idiopatyczne włóknienie płuc. W związku z tym przez ostatnie lata otrzymała samodzielnie lub w konsorcjum ponad 187 mln złotych dofinansowania na 11 projektów badawczych.

Jednak co ciekawe, w żadnej z umów firmy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoj (NCBiR) na znalezienie innowacyjnych leków nie znalazł się zapis o komercjalizacji odkryć OncoArendi w Polsce, jak ustaliła „Rzeczpospolita”.

...i sprzedane zagranicznym inwestorom

Oznacza to, że jeśli firma wynajdzie lek, nie będzie on polski. Będzie należał do tego, komu firma zdecyduje się go sprzedać. Co więcej, OncoArendi nie ukrywa, że wynalezione medykamenty zamierza skomercjalizować w USA, Europie czy Azji, jak donosi dziennik.


– Spółki biotechnologiczne koncentrują się na odkrywaniu nowych leków (cząsteczek) i sprzedaży większemu partnerowi branżowemu praw własności intelektualnej do tych cząsteczek. Natomiast ze względu na wysokie koszty takiego przedsięwzięcia rzadko samodzielnie wprowadzają taki lek na rynek i rzadko czerpią przychody bezpośrednio z jego sprzedaży – wyjaśnia OncoArendi w wypowiedzi dla „Rz”.

– Pośrednio spółki biotechnologiczne osiągają przychody z komercjalizacji leku na rynku poprzez tantiemy. Celem spółki OncoArendi Therapeutics jest rozwój i sprzedaż praw do cząsteczek na kluczowych rynkach, w tym UE i USA – dodaje.

Jak zauważa dziennik, mimo że firma wygrała w konkursach o dotację, to gdyby zadeklarowała wdrożenie leku w kraju, mogłaby uzyskać jeszcze więcej punktów. Tymczasem jeśli OncoArendi uda się wynaleźć i sprzedać lek poza granicami państwa, to NCBiR nie otrzyma z tej transakcji nic, mimo że to środki publiczne pozwoliły wynaleźć remedium.

Sprawa OncoArendi

O sprawie Szumowskich zrobiło się głośno, odkąd dziennikarze "Gazety Wyborczej" przyjrzeli się bliżej majątkowi i przeszłości ministra zdrowia. Odkryli, że firma OncoArendi, kierowana przez jego brata Marcina i w której - pośrednio - udziały ma jego żona, miała otrzymać setki milionów złotych z dotacji dzięki znajomościom i układom obecnego szefa resortu zdrowia.

Według „GW” Łukasz i Marcin Szumowscy stworzyli sieć powiązań, dzięki którym spółka OncoArendi dostała łącznie ok. 300 mln zł dotacji, choć efekty jej prac nad lekami nie wyszły poza fazę badań laboratoryjnych. Pieniądze miały do niej płynąć od 2012 roku głównie z NCBiR, które podlega Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego.