Górnicy chcą odsunięcia Sasina od kopalni. "Brakuje mu podstawowych kompetencji"

Katarzyna Florencka
Związkowcy ze śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" protestują przeciwko decyzji o wstrzymaniu wydobycia w 12 kopalniach i domagają się odsunięcia wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina od nadzoru nad górnictwem. Jak twierdzą, brakuje mu "podstawowych kompetencji i umiejętności do sprawowania prawidłowego nadzoru właścicielskiego nad sektorem wydobywczym".
Śląsko-dąbrowska "Solidarność" żąda od premiera Mateusza Morawieckiego wycofania decyzji o zamknięciu kopalń i odsunięcia od górnictwa wicepremiera Jacka Sasina. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
List do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym związkowcy sformułowali swoje postulaty, jest pokłosiem decyzji o wstrzymaniu na trzy tygodnie wydobycia węgla w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz Polskiej Grupy Górniczej.

"Realizacja tej decyzji w praktyce doprowadzi do trwałego zamknięcia tych zakładów i upadłości likwidacyjnej Polskiej Grupy Górniczej" – przekonują szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Dominik Kolorz oraz przewodniczący "Solidarności" w PGG Bogusław Hutek.

Bez zgody związkowców

Związkowcy podkreślają, że decyzja Sasina nie jest "wynikiem konsensusu ze stroną związkową". Obawiają się, że decyzja ta jest wstępem do likwidacji kopalń.


"Każdy, kto ma elementarną wiedzę na temat funkcjonowania kopalń węgla kamiennego, wie, że tego typu zakładów nie można zatrzymać z dnia na dzień bez odpowiedniego zabezpieczenia technologicznego. Co więcej, żeby górnicy po tak długiej przerwie mieli do czego wracać, kopalnia musi działać co najmniej na 50 proc. swoich mocy" – tłumaczą.

Co więcej, związkowców wcale nie zachwyciła kontrowersyjna decyzja o przyznaniu im 100 proc. postojowego w czasie zamknięcia kopalń.

"W chwili obecnej nie ma żadnych rozwiązań prawnych pozwalających na sfinansowanie takiej operacji ze środków innych niż zasoby pieniężne Polskiej Grupy Górniczej. Z kolei obciążenie tymi kosztami PGG przy jednoczesnym pozbawieniu spółki możliwości uzyskiwania przychodów, wygenerowałoby w ciągu miesiąca stratę PGG na poziomie około 500 mln zł" – wyliczają.

Sasin musi odejść

Górnicy chcą, aby minister aktywów państwowych został odsunięty od decydowania o branży, a nadzór nad nią osobiście przejął premier Morawiecki.

Jak argumentują, decyzja o wstrzymaniu wydobycia "jednoznacznie wskazuje, że panu ministrowi brakuje podstawowych kompetencji i umiejętności do sprawowania prawidłowego nadzoru właścicielskiego nad sektorem wydobywczym". Dodają przy tym, że pozostawienie górnictwa w rękach Sasina będą traktować jako przyzwolenie Morawieckiego na likwidację PGG i ostrzegają, że zamierzają "tych miejsc pracy bronić z najwyższą determinacją i wszelkimi dostępnymi środkami".

Niepokój górników

Pod koniec maja informowaliśmy w INNPoland.pl o narastającym niepokoju wśród górników.

Zamrożenie gospodarki i szalejąca na Śląsku epidemia koronawirusa mocno dają się we znaki spółkom wydobywczym, a każda z nich boryka się ze spadkiem zamówień. Nikt nie chce też kupować zalegającego węgla Polskiej Grupy Górniczej. Cała branża ma zatem duży problem.

Eksperci wieszczą, że część zakładów górniczych może zostać zamknięta jeszcze w tym roku. Spółki węglowe walczą o przetrwanie, ale na horyzoncie nie widać inwestorów gotowych wyciągnąć pomocną dłoń.