Nie przyjmuj vouchera, domagaj się zwrotu pieniędzy. Przewoźnicy będą rozpieszczać pasażerów

Marcin Długosz
Linie lotnicze już teraz są sporo dłużne pasażerom, do tego tracą najbardziej marżowe źródła przychodów. Co to oznacza? Że muszą stanąć na rzęsach, by zachęcić podróżnych do kupowania biletów. To podróżni mają obecnie lepsze karty i mogą oczekiwać lepszych ofert.
Linie lotnicze powoli wracają do lotów. Są bardzo zdesperowane. To oznacza, że pasażerowie mogą liczyć na atrakcyjne oferty. Fot. 123rf.com
Bilety nie są głównym źródłem zysków linii lotniczych, bo mają dość niskie marże. Większe pieniądze przewoźnicy robią na dodatkowych usługach - priorytetowe wejście na pokład, dodatkowy bagaż, serwis pokładowy.

Ceny biletów w dół?

Ze względu na pandemię, odwołane loty, zaległości, jakich linie wciąż nie uregulowały względem pasażerów, te są w niewesołej sytuacji. Dodajmy do tego obostrzenia w podróżowaniu, o których coraz więcej się mówi - mniejszej liczbie pasażerów na pokładzie, braku serwisu pokładowego, koszty dezynfekcji maszyn i sprzętu ochronnego dla załóg - będą robiły, co tylko mogą, by przyciągnąć podróżujących, w tym obniżając, miejscami drastycznie, ceny.


− Takie działanie miałoby w krótkim czasie zachęcić szerokie grono podróżnych do ponownego latania, a w efekcie udowodnić, że jest to znowu bezpieczne - komentuje Jacek Podoba, szef firmy GIVT, zajmującej się pomocą dla pasażerów w sporach z liniami lotniczymi.

− Z kolei drugi scenariusz jest odwrotnością tego pierwszego − kontynuuje Jacek Podoba. − Przez to, że w najbliższych miesiącach tzw. "load factory", czyli stopień zapełnienia samolotu, będą niskie, ceny pojedynczych biletów powinny wzrosnąć, aby loty miały jakikolwiek finansowy sens − dodaje.

Przyjmując ten wygodniejszy dla pasażerów scenariusz, a więc opcję obniżek, pamiętać należy, że to także wiąże się z ryzykiem. W ostatnich latach i bez pandemii mieliśmy przypadki bankructw linii lotniczych, a w tym roku są w nieporównywalnie gorszej sytuacji.

Tak czy inaczej, eksperci GIVT namawiają pasażerów, by nie przyjmowali zbyt ochoczo voucherów na odwołane czy przesunięte loty, a te z chęcią będą rozdawane przez linie. Lepiej ubiegać się o należny zwrot gotówki, co daje pasażerowi więcej opcji.

W próbach przewidzenia polityki cenowej zdesperowanych linii lotniczych nie pomaga brak jasnych regulacji państw unijnych co do środków ostrożności podejmowanych na czas rejsów.

Czego chcieliby sami pasażerowie?

Z badania firmy PROS, która usiłowała ustalić oczekiwania podróżnych względem linii lotniczych, wynika że większość z nich planuje jakiś przelot w perspektywie 6-12 miesięcy. Co by ich zachęciło do latania? Najczęściej wskazywano nieoczywiste formy - rodzaj rocznego abonamentu, który pozwalałby latać z danym przewoźnikiem lub usługę odroczonej płatności za bilet, istotną rolę gra dla nich nie tylko oferta, ale i warunki podróży - rezerwacja bez osoby siedzącej na miejscu obok, dostęp do środków ochronnych i dezynfekcji.

Napływają pierwsze szczegóły odnośnie odmrażania linii lotniczych. Ryanair wznawia 200 tras z i do Polski od 1 lipca, Wizzair już w połowie czerwca. Ten pierwszy, pośrednio potwierdzając tezę o desperacji przewoźników, zaoferował pasażerom możliwość uniknięcia opłaty za zmianę rezerwacji na wybranych lotach.