Brak płonących śmieci nie oznacza braku mafii śmieciowych. Przestępcy się wycwanili
W ubiegłych latach opinią publiczną wstrząsały monstrualne pożary śmietnisk w całej Polsce. Choć ich właściciele zarzekali się, że ogień zaprószał się przypadkowo, wielu komentatorów wskazywało na działalność mafii śmieciowych. Dziś ogniska płoną rzadziej, jednak nie oznacza to, że przestępców już nie ma.
Palenie śmieci to już przeżytek
– Mafie śmieciowe są jak Hydra. Usuniesz jedną głowę, a na jej miejscu pojawią się kolejne – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”. Mimo że dziś hałdy śmieci płoną rzadziej, to przestępcy nadal działają, tyle że są mniej widoczni, jak wskazuje dziennik.Zamiast spalać wysypiska, mafia śmieciowa ładuje odpady - często toksyczne i rakotwórcze - do naczep samochodowych, mieszczących nawet po 24 tony, po czym wywozi je na nielegalne wysypiska lub zakopuje w beczkach pod ziemią.
Do tej pory Prokuratura Okręgowa w Krakowie ustaliła, że tzw. małopolska mafia śmieciowa, do której należało 41 osób, porzucała beczki z trującymi substancjami w minimum 26 miejscach na terenie pięciu województw - małopolskiego, śląskiego, świętokrzyskiego, wielkopolskiego oraz podkarpackiego. Zyski grupy to ok. 24-25 mln złotych.
To niejedyna działalność przestępcza związana z odpadami, choć ta jest wyjątkowo spektakularna. Niestety, jak wskazuje DGP, mafijne grupy będą działać tak długo, jak długo przepisy będą dziurawe, a nadzór nad rynkiem znikomy. Tymczasem zarobek dla przestępców jest atrakcyjny i kuszący.
Polska pod lupą Europy
Dwa lata temu Polska stała się obiektem żywego zainteresowania całej Europy. Wszystko za sprawą artykułu w brytyjskim dzienniku „The Telegraph”. W tekście opisywano umyślne pożary wysypisk śmieci w naszym kraju, na których bogacą się przestępcy.Problem pożarów wysypisk zintensyfikował się po wprowadzonym przez Chiny zakazie importu plastiku na recykling. Wiele państw zaczęło wtedy przekierowywać eksport swoich śmieci w inne strony, m. in. do Polski.