Wpadka Morawieckiego. Ze wstydu premier usunął z Facebooka cały post
Premier Mateusz Morawiecki chciał pochwalić się na Facebooku tym, ile to polskie rodziny zaoszczędzą dzięki nowej matrycy VAT – zamiast tego zaliczył jednak potężną wpadkę. Dopiero za trzecią próbą na profilu pojawiły się prawidłowe wyliczenia, a po fali drwin ze strony internautów szef rządu po prostu usunął cały post.
Treść feralnego postu Mateusza Morawieckiego.•Fot. screen Google
Do trzech razy sztuka
W przedstawionym przez Mateusza Morawieckiego zestawieniu znalazło się porównanie cen 22 produktów przed i po 1 lipca 2020 r.Jak jednak zauważa serwis finanse.wp.pl, zdecydowanie nie by to dobry dzień dla osoby prowadzącej profil premiera. W grafice źle zsumowano ceny koszyka zarówno przed, jak i po lipcowych zmianach, jak również różnicę w cenach. Post zniknął, aby za chwilę pojawić się ponownie – jednak w grafice poprawiono tylko jeden z błędów. Dopiero jej trzecia wersja była prawidłowa.
Druga wersja grafiki z profilu Morawieckiego.•Fot. screen tvp.info
Manipulacja w koszyku
Internauci jednak nie dali szefowi rządu wytchnąć: po zawirowaniach cenowych wczytali się w listę produktów i odkryli, że jest ona... mocno dyskusyjna. Morawiecki chwali się bowiem, że od początku lipca Polacy płacą o 67,90 zł mniej – nie da się ukryć, że jest to kwota znacząca.Problem polega na tym, że lwia część oszczędności w całym koszyku to zasługa jednego tylko produktu: fotelika dziecięcego Oliver marki Lionelo, którego cena spadła o prawie 57 zł. Reszta koszyka zawiera raczej produkty codziennego użytku. Nietrudno więc wyliczyć, że realne oszczędności wynoszą tylko ok. 11 zł.
Tego Mateusz Morawiecki nie był już w stanie poprawić. Koniec końców post z koszykiem całkowicie znikł, a w jego miejscu pojawiło się zestawienie podatków podniesionych za rządów PO i obniżonych za PiS.
Koszyk Dudy
Pięć lat temu prezydent Andrzej Duda wybrał się do sklepu spożywczego w Polsce i na Słowacji, by wskazać, jak bardzo podrożeją nasze rodzime produkty, jeśli zdecydujemy się przyjąć wspólną walutę. Zakupy na Słowacji kosztowały przyszłego prezydenta w przeliczeniu około 54 zł. W Polsce w sklepie Biedronka na Podkarpaciu - 37 zł.Na początku roku dziennikarze "Gazety Wyborczej" powtórzyli ten eksperyment, ale bez wyjazdu za granicę. Poszli do sklepu Biedronka i kupili te same produkty, co Andrzej Duda przed pięcioma laty. Okazało się, że musieli zapłacić aż ponad 47 zł. To oznacza, że ceny wzrosły aż o 27 proc.