Wypadek po narkotykach zwrócił uwagę na warszawskie autobusy. Tu nie ma tylko jednej firmy

Leszek Sadkowski
Skąd nagle dwa przypadki kierujących autobusami miejskimi pod wpływem narkotyków? Jak działa ZTM, komu zleca przewożenie warszawiaków? Jak to jest, że formalnie ani ZTM ani firma zatrudniająca kierowcę nie może przeprowadzić testów na obecność narkotyków? Wreszcie, jakie są realia pracy kierowców, dlaczego ich słabsi przedstawiciele włączają w czasie pracy dopalanie?
Kierowca: Musisz jeździć ryzykownie, bo jeśli wypadniesz z rozkładu, tracisz punkty do premii. 123rf.com

Wstrzymana Arriva

Od 7 lipca Zarząd Transportu Miejskiego wstrzymuje obsługę linii autobusowych w Warszawie przez firmę Arriva. Zawieszenie obowiązuje do odwołania, które może nastąpić po przedstawieniu przez spółkę dowodów lub okoliczności potwierdzających zdolność do bezpiecznego świadczenia usług publicznego transportu zbiorowego - czytamy w komunikacie.

Dodano, że powyższa decyzja uzasadniona jest względami bezpieczeństwa pasażerów, które jest kluczowe.

ZTM podał też, że po decyzji o zawieszeniu w trybie nadzwyczajnym uruchomił wszystkie dostępne rezerwy taborowe. Inni operatorzy, z którymi współpracuje ZTM, zastąpią większość połączeń realizowanych przez Arrivę.


– Nie zawieszamy kursowania żadnej linii, na ulice wyjadą wszystkie dostępne aktualnie autobusy. Będziemy obserwowali napełnienia i elastycznie reagowali kierując w trybie tzw. kierowania bezpośredniego przez dyżurnego ruchu autobusy tam gdzie kursy Arrivy nie mogły być w pełni obsługiwane przez innych operatorów – podano.

Obsługę linii komunikacyjnych stołecznego ZTM zapewniają spółki samorządowe, czyli Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie – jeden z kilku operatorów linii autobusowych, Metro Warszawskie – spółka obsługująca system kolei podziemnej, Szybka Kolej Miejska – spółka obsługująca system kolei naziemnej zintegrowanej z metrem, Tramwaje Warszawskie – spółka eksploatująca wszystkie linie tramwajowe i KM Łomianki – spółka miejska miasta Łomianki.

Oraz prywatne, czyli Mobilis, PKS Grodzisk Mazowiecki, Arriva Bus Transport Polska oraz Michalczewski.

Brak testów na narkotyki

Z uzyskanych od przedstawicieli firmy Arriva informacji wynika, iż kierowca, który spowodował wypadek na ulicy Klaudyny, przed wyjazdem w trasę i później, na miejscu zdarzenia, został sprawdzony pod kątem trzeźwości – w obu przypadkach testy dały wynik negatywny.

Kierowca miał też ważne wszystkie badania, wymagane przed dopuszczeniem do pracy. Został, zgodnie z wymaganiami ZTM zawartymi w postępowaniu przetargowym, zatrudniony na pełen etat, na umowie o pracę. Złożył też oświadczenie, że nie pracuje u innego operatora.

Warto w tym momencie dodać, że zarówno ZTM jak i operatorzy nie mają uprawnień do kontroli pracowników na obecność w organizmie środków odurzających. Jeśli zachodzą podejrzenia co do stanu pracownika, wzywana jest policja, która na miejscu przeprowadza kontrolę.

Winnego teoretycznie (poza kierowcą, który miał zażywać) w zasadzie nie ma.

Arriva - Europa i 6 województw

Warto spojrzeć na mającą obecnie złą prasę firmę świadczącą przewozy - w Polsce Arriva jest jedynym operatorem świadczącym usługi kolejowe i autobusowe na liniach miejskich, regionalnych i dalekobieżnych. Mało kto wie, ale to wielka firma działająca w wielu krajach europejskich. W samej Wielkiej Brytanii zatrudnia blisko 30 tys. osób.

W Polsce przewozi rocznie łącznie ponad 40 mln pasażerów, w tym 10 mln w komunikacji miejskiej. Działa na terenie 6 województw, eksploatując ponad 400 autobusów, 37 pojazdów kolejowych i zatrudniając ponad 1300 osób.

W obszarze regionalnej komunikacji autobusowej, Arriva funkcjonuje w obrębie czterech oddziałów w Polsce. Przewoźnik uruchamia przewozy pasażerskie na liniach lokalnych, świadczy też usługi w przewozach szkolnych. W komunikacji miejskiej realizuje kontrakty dla Warszawy, Elbląga i Grudziądza.

W zakresie przewozów kolejowych to pierwszy prywatny pasażerski przewoźnik kolejowy w Polsce, świadczący usługi na masową skalę.

Firma ma spore doświadczenie w transporcie publicznym na rynkach europejskich i to głównie to zaowocowało w 2007 roku zwycięstwem w przetargu na wykonywanie przewozów obejmujących linie spalinowe w województwie kujawsko-pomorskim. Stanowi to blisko 40 proc. połączeń pasażerskich w tym regionie.

Arriva zatrudnia ponad 60 tys. pracowników w 14 krajach Europy. Każdego roku realizuje ponad 2,2 mld przewozów pasażerskich, m.in. w Madrycie, Kopenhadze, Sztokholmie oraz Londynie. W Londynie jest jednym z największych operatorów, realizującym komunikacje miejską na 112 liniach 1700 autobusami.

Na brak doświadczenia operatora też zatem winy zrzucić nie można.

Ile to kosztuje i jak się zarabia?

31 sierpnia 2019 r. na ulice Warszawy wyjechało dziewięć przegubowych, gazowych autobusów marki Solaris, co było częścią kontraktu podpisanego przez Zarząd Transportu Miejskiego z Arrivą na obsługę komunikacyjną 54 takimi pojazdami.

18-metrowe wozy skierowano do obsługi linii 175. Solarisy Urbino 18 CNG były dostarczane do Warszawy partiami, a ostatnia transza 12 pojazdów pojawiła się na ulicach na początku listopada.

Warta 291 mln zł umowa z przewoźnikiem została podpisana na 8 lat. Rocznie autobusy będą wykonywały łącznie ok. 4 mln wozokilometrów, a stawka początkowa wynosi 7,38 zł/km (netto). Mamy więc też wgląd w koszt stołecznego transportu.

W tym roku ZTM zrealizuje 21 zadań inwestycyjnych z łącznym budżetem na ponad miliard zł. Największy budżet ma oczywiście budowa metra. Pozostałe inwestycje to wydatki rzędu 67 mln zł.

I jeszcze zarobki. Z raportu serwisu Wynagrodzenia.pl wynika, że miesięczna mediana wynagrodzeń kierowców autobusów wynosi 3490 zł brutto. Oznacza to, że 50 proc. osób zarabia więcej, a 50 proc. mniej.

W przypadku kierowców autobusów miejskich proponowane pensje najczęściej zamykają się w przedziale 4500–5000 zł brutto.

Na lepsze zarobki mogą liczyć kierowcy autobusów turystycznych. Przedziały miesięcznego wynagrodzenia w skierowanych do nich ofertach zaczynają się od ok. 5000 zł brutto, a kończą nawet na 8500 zł brutto.

Arriva - proces rekrutacji

Gdzie zatem tkwi problem? Spójrzmy na proces rekrutacji w firmie. Może tu coś nie gra?

Najważniejsze elementy procesu rekrutacji: Przesyłasz nam swoje CV lub dzwonisz na podany w ogłoszeniu numer telefonu. Gdy pasujesz do wymagań przedstawionych w ofercie, zapraszamy Cię na rozmowę.

Spotkania są zwykle prowadzone przez rekrutera i przełożonego. Rozmawiamy o Twoim doświadczeniu, planach, przedstawiamy zadania na stanowisku i odpowiadamy na Twoje pytania.

Rekrutacje są w większości jednoetapowe. Czasem proponujemy do rozwiązania zadania praktyczne i testy (np. ze znajomości Excela), czasem organizujemy dodatkowe spotkanie z wyższym przełożonym.


Nie wydaje się, żeby to tutaj tkwił błąd.

Rozpoczęto badania

Rzeczniczka spółki Arriva Joanna Parzniewska poinformowała dziś, że rozpoczęto badania wszystkich kierowców pod kątem stosowania środków odurzających.

– Działając w poczuciu najwyższej odpowiedzialności za zdrowie i życie pasażerów, rozpoczęliśmy badania wszystkich kierowców zatrudnionych przez Arriva, pomimo istniejącej luki prawnej oraz nieuregulowanych kwestii kontroli kierowców przez przewoźników pod kątem stosowania środków odurzających – zaznaczyła.

Dodała, że przewoźnicy Arrivy zostaną również przeszkoleni przez specjalistów w zakresie rozpoznawania oznak wpływu narkotyków.

Kierowcy o pracy

Widzimy więc, że wszelkie procedury i zasady (poza testami na narkotyki) były raczej przestrzegane. Ale to nie pokazuje niuansów, które mogły zaważyć i zapewne zaważyły na całej sprawie.

Więcej światła na sprawę rzucają kierowcy opowiadający anonimowo o swojej pracy. Bo to oni najlepiej znają realia i tu widać gdzie tkwi problem lub nawet cała paleta problemów. To nie jest wyjaśnienie ani tym bardziej usprawiedliwienie takiego postępowania. Raczej rzut na codzienność, która pcha co słabsze jednostki do takich, a nie innych decyzji.

Jeden z nich postuluje na portalu gowork.pl: "Szanowni koledzy i koleżanki. A MOŻE NASZ KOCHANY ZTM vel WTP w końcu zrobi coś z tymi nieludzkimi rozkładami. I najważniejsze. Kiedy w końcu zapewnią nam (kierowcom) godziwą pensję. Absolutnie nie popieram z braniem narkotyków jednego i drugiego".

Kolejny dodaje: "Zrozumcie kilka spraw, drodzy dyskutanci. Chcąc zarobić w tej firmie, której warszawski ratusz dał kontrakt na wożenie warszawiaków, marne trzy i pół tysiąca złotych, musisz jeździć po 11 godzin dziennie.

Musisz jeździć ryzykownie, bo jeśli wypadniesz z rozkładu, tracisz punkty do premii. Nie ma doświadczonych, bo tacy uciekają do firm, które lepiej płacą - transportu międzynarodowego i międzymiastowego oraz turystyki. Więc mają tylko młodych, z których wielu radzi sobie ze zmęczeniem i stresem sięgając po chemię - nie są to odosobnione przypadki. Cały system, ustawiony pod zarobek dla firm, jest CHORY".

Inny kierowca dodaje: "Opowiedziałbym wam tutaj pewną historię, o pewnej linii mającej krańce na Ochocie oraz Żoliborzu. Opowiedziałbym o tym jak z ochockiego krańca trzeba było jechać z uszkodzonymi, zepsutymi drugimi (środkowymi) drzwiami.

A dlaczego nie można była na pogotowie techniczne na w/w krańcu, tylko tłuc się przez całe miasto, w godzinach szczytu z zepsutymi drzwiami? Musisz jechać bo ZTM nałoży karę za niewykonaną usługę, Pogotowie będzie na Gwiaździstej, plus prośba a raczej żądanie naprawienia drzwi we własnym zakresie i używając własnych umiejętności".

Wkurzony pisze z kolei: "Elo! Może by tak pomyślał szanowny ZTM o aktywacji guzików na żądanie, he? Bo jak ma się większość przystanków na żądanie i na każdym trzeba się zatrzymać to jakoś rozkład tego nie uwzględnia i tracimy swój cenny czas na odpoczynek zwłaszcza w upalne dni.

W Gdańsku mogą sobie wciskać to może i i u nas trochę cywilizacji? Bo ludzie i tak je wciskają! Ba, siedzą na tych samych siedzeniach po kimś, trzymają się za poręcze więc w czym problem?".

I na koniec dodajmy jeszcze nieco szokujący wpis, ale celny w całej tej sytuacji: "W 1937 r. na niemieckim rynku pojawiła się pobudzająca tabletka pervitin. Jej twórca, koncern Temmler, reklamował ją jako doskonały stymulant dla kierowców, studentów, policjantów i… gospodyń domowych.

Niewielka dawka specyfiku eliminowała senność, polepszała nastrój, dodawała wigoru i odwagi. Produkt z miejsca stał się hitem. Sęk w tym, że jej główny składnik nazywamy w XXI w. metamfetaminą".

I to te wpisy najlepiej pokazują problem, który nie jest nowy i istnieje od dawna, tylko teraz, w związku z medialnymi wypadkami i kampanią wyborczą, został jedynie mocniej nagłośniony.