W te wakacje najmodniejszy kierunek wyjazdu to Mars. Startują tam aż trzy misje

Katarzyna Florencka
Choć aktualna pogoda może pozostawiać wiele do życzenia, to dla miłośników kosmosu trwające lato jest niezwykle gorące. Przez kilka najbliższych tygodni otwarte będzie okno startowe dla podróży na Marsa: wybierają się tam aż trzy kraje. Co tam zamierzają robić? I co się stanie, jeśli nie zdążą wystartować?
Na Marsa ma trafić m.in. misja NASA Mars 2020, a na niej helikopter Ingenuity oraz łazik Perserverance. Fot. NASA/JPL-Caltech
Ostatnie przygotowania do startu kończą właśnie trzy misje: amerykańska, arabska oraz chińska. Dla osób przy nich pracujących to niesamowicie stresujący okres: powodzenie całych lat pracy nie jest jedynie w ich rękach. Muszą się liczyć z czynnikami losowymi, takimi jak pogoda, która uniemożliwia start w określonym dniu.

A każdy poślizg oznacza lata opóźnień. Tak wielkie nagromadzenie startów na przełomie lipca i sierpnia 2020 r. nie wynika bowiem z tego, że misjom raźniej będzie lecieć razem – ale z tego, że to w tym okresie otwarte jest wspomniane okno startowe dla marsjańskich podróży: czyli moment, w którym wystartować powinna dana misja kosmiczna, aby dotrzeć do swojego celu najkrótszą możliwą drogą.


Z tegorocznej rywalizacji wypadła już zresztą europejska misja ExoMars. Z powodu opóźnień związanych z koronawirusem, nie ruszy ona w kierunku Czerwonej Planety wcześniej niż w 2022 roku.

Arabska Nadzieja

W najbliższych dniach (pomiędzy 20 a 22 lipca) z japońskiej wyspy Tanegashima powinna wystartować historyczna misja: pierwsza międzyplanetarna misja świata arabskiego. Zjednoczone Emiraty Arabskie chcą umieścić na orbicie Czerwonej Planety sondę Al-Amal (Nadzieja).

Celem Al-Amal jest stworzenie pierwszej w historii globalnej mapy klimatu planety w ciągu całego marsjańskiego roku (wynosi on nieco mniej niż dwa lata ziemskie). Krążąc po orbicie, satelita będzie badać marsjańską atmosferę, monitorując jej interakcje z wiatrem słonecznym oraz śledząc utratę wodoru i tlenu.

Orbita, po której będzie poruszać się Al-Amal, została zaplanowana tak, aby umożliwić obserwację dużych fragmentów Marsa zarówno w warunkach dziennych, jak i nocnych – tak, że w ciągu trwającego 55 godzin cyklu sonda uzyska dane z prawie całej planety.

– Będziemy w stanie zobaczyć całego Marsa, o każdej porze dnia, przez cały rok marsjański – ekscytuje się w rozmowie z „Nature” Sarah Al Amiri, członkini zespołu naukowego Emirates Mars Mission.

Nowy łazik NASA

Od 7 lipca na rozpoczęcie swojej marsjańskiej przygody czeka na szczycie rakiety Atlas V nowy amerykański łazik o imieniu Perserverance (Wytrwałość). Razem z nim w ramach misji Mars 2020 na Czerwoną Planetę trafi niewielki helikopter Ingenuity. Start rakiety przesuwany był już kilkukrotnie: aktualnie planowany jest na 30 lipca.

Jak przystało na łazik objęty potężną PR-ową opieką NASA, Perserverance posiada już własne konto na Twitterze, na którym zaczął opowiadać o swoich kosmicznych przygodach. Głównym i najważniejszym zadaniem nowego łazika będzie poszukiwanie śladów życia na Marsie. Nie chodzi tutaj oczywiście o żadne ruiny dawnej cywilizacji, tylko o mikroorganizmy, które mogły egzystować na Marsie w jego starożytności, gdy atmosfera planety była gęsta, a na jej powierzchni znajdowała się woda.

Na pokładzie łazika znajdują się m.in. 23 kamery, dwie pary "uszu", których zadaniem będzie nasłuchiwanie marsjańskich wiatrów oraz lasery służące analizie chemicznej. Pojazd będzie poruszać się na sześciu kołach i raczej nie pobije rekordów prędkości: będzie w stanie przebyć ok. 180 metrów w ciągu dnia. Dla łazików nie jest to jednak wielki problem: najważniejsze, aby dokładnie zbadały teren. A do tego celu posłużą mu m.in. dwa robotyczne ramiona, za pomocą których będzie w stanie zbierać próbki marsjańskich skał.

Chiny na Marsie

Najbardziej tajemnicza jest w tym momencie trzecia planowana misja: Tianwen-1 (Niebiańska brama), debiut Chin na powierzchni Czerwonej Planety. Nie są w tym momencie znane szczegóły takie jak budżet misji czy dokładna planowana data startu - usłyszymy o nim prawdopodobnie dopiero po fakcie.

Plany Chińczyków są ambitne: planują za jednym zamachem wylądować na powierzchni Marsa i umieścić sondę na orbicie planety. Łazik z Państwa Środka wyposażony będzie w system radarowy, który będzie w stanie wykryć podziemne zbiorniki wodne.