Czarne chmury nad hulajnogami elektrycznymi. Szokująca ilość sprzętu nie spełnia norm

Kamil Nowicki
Hulajnogi elektryczne stały się niemal elementem wielkomiejskiej infrastruktury. Jest to wygodny środek transportu w zatłoczonych metropoliach. Tyle że nie zawsze bezpieczny. Jak wykazało najnowsze badanie, sprzedawany sprzęt nie zawsze spełnia wymagane normy, a osoby poruszające się na hulajnogach elektrycznych według polskiego prawa są uznawane za pieszych.
Hulajnogi elektryczne wymagają uregulowania prawnego. Unsplash.com

Czy hulajogi elektryczne są bezpieczne?

Hulajnogi elektryczne zalazły za skórę niejednemu, nawet osobom na najwyższych w kraju stanowiskach. Kilka dni temu swoją irytację na temat hulajnóg ogłosił sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zapowiedział, że zabierze się za nowelizację prawa o ruchu drogowym. Oliwy do ognia dolał do tego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przedstawiając swój pierwszy, obszerny raport z kontroli tego rodzaju sprzętu.

Hulajnogi elektryczne przez lata powodowały różne wypadki, ale wszystko raczej szybko odchodziło w zapomnienie. Ten bezemisyjny środek transportu wciąż zmaga się z brakiem regulacji prawnych i sprawdzania, czy sprzęt spełnia wymagane normy. Jednak powoli się to zmienia. Choć UOKiK już w 2019 roku przeprowadził pierwszą kontrolę, aby sprawdzić, jaki w Polsce sprzedaje się sprzęt, to jej wynikami podzielił się dopiero teraz.


Skontrolowano 9 placówek detalicznych, 8 sklepów wielkopowierzchniowych oraz 3 sprzedawców hurtowych na terenie kilku województw. Urząd poinformował, że nieprawidłowości dotyczyły prawie 88 proc. sprawdzonych produktów.

Chodziło przede wszystkim o nieprawidłowe sporządzenie instrukcji, niewłaściwe oznakowanie hulajnóg (brak nazwy i adresu producenta lub jego upoważnionego przedstawiciela, brak określenia maszyny, brak roku budowy), braki dotyczące informacji o m.in. producencie czy brak dołączenia deklaracji.

UOKiK zaleca klientom sprawdzić dokładnie produkty przed zakupem i np. zwrócić uwagę, czy mają certyfikat CE lub dodatkowe nieobowiązkowe jak m.in. TÜV lub też Znak Zgodności z Polską Normą. Warto również zweryfikować stan techniczny hulajnogi elektrycznej, np. czy nie ma żadnych pęknięć. Większość tego typu sprzętu pochodzi bowiem z importu (68,3 proc.), z czego lwia część prawdopodobnie z Chin. Dodatkowo, jak podkreśla UOKiK, hulajnogi elektryczne nie podlegają homologacji, oznacza to, że w tym sektorze jest większa "samowolka".

Hulajnoga elektryczna a rzeczywistość

Obecnie jazda hulajnogą elektryczną nie jest w żaden sposób regulowana, co wywołuje liczne kontrowersje. Na razie tylko resort Zbigniewa Ziobry zaproponował projekt ustawy, która ma uporządkować sprawy związane z hulajnogami elektrycznymi.

– Ministerstwo sprawiedliwości wzięło sprawy w swoje ręce. Mimo wszystko warto ten temat skonsultować społecznie. Resort Zbigniewa Ziobry patrzy też ze swojej perspektywy niż z perspektywy dostępnej infrastruktury. Regulacje, które zostały zaproponowane, mimo wszystko są dość adekwatne do tego, w jaki sposób można się poruszać hulajnogami elektrycznymi po ulicach – komentuje w rozmowie z INNPoland.pl dr Jacek Karcz manager kierunku logistyka na Wyższej Szkole Bankowej w Warszawie.
Ludzie często nieprzepisowo jeżdżą hulajnogami elektrycznymi, np. korzystając we dwójkę z jednego sprzętu.Unsplash.com

Jak na razie ustawa, oprócz sprecyzowania, gdzie i z jaką prędkością może się poruszać, określa również wymiary takiego sprzętu.

– Pozostaje kwestia zbadania samych produktów. Pojawiły się spekulacje jakoby kilku producentów nie będzie mogło według nowych przepisów sprzedawać hulajnóg elektrycznych ze względu na większą długość produktu niż ta, która jest przewidziana w projekcie ustawy – dodaje Karcz.

Nasz ekspert zwraca również uwagę na użytkowanie samych hulajnóg, co również powinno być kwestią dodatkowej dyskusji. Sugeruje, aby zastanowić się nad obowiązkiem zakładania kasku, lecz nie radykalizować sprawy tak, jak w Niemczech czy Włoszech, gdzie trzeba taki sprzęt ubezpieczyć czy nawet zarejestrować.

– Patrząc na sposób w jaki korzystamy z hulajnóg elektrycznych, sądzę, że jako społeczeństwo potrzebujemy dużo edukacji. Nadal pozostaje dużo do zrobienia w tej kwestii. Widać to ulicach, gdzie rodzice podróżują na jednej hulajnodze ze swoimi dziećmi – zauważa dr Jacek Karcz.

Poważne skutki

Mimo że hulajnogi elektryczne to ciekawa i wygodna alternatywa dla komunikacji miejskiej czy roweru, to, jak wspominaliśmy na początku, są zrównane z pieszymi. W praktyce są zatem w trochę nieistniejącym miejscu, bo który pieszy normalnie porusza się po chodniku z prędkością 25 km/h.

Nie jest to też według prawa rower, więc teoretycznie jadąc na hulajnodze nie możemy korzystać ze ścieżek rowerowych. Zdrowy rozsądek i troska o nasze i innych bezpieczeństwo podpowiada jednak, aby poruszać się po rowerowych trasach.

Aby przekonać się, że jazda na hulajnodze elektrycznej to nie przelewki, wystarczy w wyszukiwarkę wpisać frazę "wypadek hulajnoga elektryczna". Wyskoczy nam cała masa informacji o incydentach z udziałem użytkowników tego rodzaju sprzętu. Przytoczmy jedną z nich, która jest bardzo skrajna, ale może spowodować głębszą refleksję.

Pod koniec czerwca młoda para przebywająca w Warszawie jechała razem na jednej hulajnodze. 23-letnia kobieta stała z przodu, a 27-letni mężczyzna za nią, trzymając kierownicę. Młodzi ludzie wywrócili się i doszło do wypadku. Kobieta w poważnym stanie trafiła do lekarza. Niestety zmarła 10 lipca. Mężczyźnie postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Para była pod wpływem alkoholu - informuje TVN24.