To będzie ciężki czas w budżetówce. Nadchodzą masowe zwolnienia i mniejsze odprawy
Wrzesień zdecydowanie nie będzie wesołym miesiącem dla pracowników budżetówki. 20 proc. z nich dotknie przygotowywana przez rząd PiS redukcja etatów – a na pożegnanie otrzymają znacznie mniej pieniędzy. Przy okazji bowiem zmniejszone zostaną odprawy.
Mniejsze odprawy
Okazuje się jednak, że zwolnienia nie są jedyną złą informacją dla pracowników budżetówki.Jak podaje "Gazeta Wyborcza", osoby, które stracą zajęcie, otrzymają znacznie mniejsze odprawy. Dotychczas nie mogły one przekroczyć 15-krotności minimalnego wynagrodzenia – co od stycznia 2021 dawałoby 42 tys. zł.
W tarczy antykryzysowej 4.0 ograniczono jednak odprawy do 10-krotności minimalnego wynagrodzenia – przez co urzędnicy będą mogli liczyć najwyżej na 28 tys. zł.
Powodów do szczególnej radości nie będą zresztą mieli ci urzędnicy, którzy swoje etaty zachowają. Rząd chce bowiem równocześnie zamrozić płace w budżetówce na poziomie nominalnym z 2020 r.
Ostateczne ustalenia poznamy dopiero we wrześniu. Jeszcze kilka dni temu "Dziennik Gazeta Prawna" twierdził, że rozważane są różne scenariusze – nawet podwyżek dla najmniej zarabiających urzędników.
Jak na razie wszystko pozostaje w grze. "DGP" ujawnia, że rządowe plany nie są sprecyzowane. Rozważa się rożne warianty reformy, bo ustawa pozwala na cięcia liczby zatrudnionych lub na tymczasową obniżkę ich wynagrodzenia. Zamiast odgórnych zwolnień możliwe jest również zostawienie poszczególnym jednostkom pewnej autonomii w działaniu i zlecenie im prostego obniżenia kosztów funkcjonowania - niezależnie od sposobu w jakim to wykonają.