Ta marka to synonim luksusu, pandemia ją poturbowała. Przez lata nie odrobi miliardowej straty

Grzegorz Koper
Od czasów przedwojennych Rolls-Royce'a jest symbolem luksusu. Ale czy wiecie, że jego brat, Rolls-Royce plc jest drugim na świecie producentem silników samolotowych? Niestety przez koronawirusa wpadł w tarapaty.
Uziemienie lotów boleśnie odbiło się na firmie. Fot. 123rf.com
Rolls-Royce w latach 70. uległ podziałowi i każdy z pionów firmy poszedł swoją własną ścieżką. Teraz wyróżniamy Rolls-Royce plc, który głównie produkuje silniki lotnicze i markę Rolls-Royce Motor Cars, która należy do BMW. Ta pierwsza spółka jest gigantem w swojej branży, ale przez pandemię popadła w kłopoty.

Przyczyną trudności stało się uziemienie lotnictwa na całym świecie. Dyrektor generalny firmy, Warren East powiedział BBC, że nie spodziewa się podniesienia się firmy do poziomu z końca 2019 r. przez najbliższe pięć lat. Nic dziwnego, bo firma zanotowała stratę przed opodatkowaniem w wysokości 5,4 mld funtów. Szefostwo firmy wyjawiło, że Rolls Royce miał pierwotnie dostarczyć pięćset silników tego roku, ale teraz będzie ich o połowę mniej.


– Rolls-Royce zarabia nie tylko na sprzedaży silników, ale na ich użytkowaniu. Jeśli samoloty przestają latać, jak to miało miejsce w trakcie pandemii - jego przychody maleją – analizuje na łamach BBC Dominic O'Connel.

– Skończyliśmy 2019 r. z dobrą kondycją operacyjną i finansową, pandemia COVID-19 znacząco odcisnęła się na naszych wynikach w 2020 przez bezprecedensowy wpływ na sektor lotnictwa cywilnego i uziemionymi lotami na całym świecie – zaczął swój komentarz dyrektor generalny firmy. Dodał że spółka sprawnie odpowiedziała na sytuację i opisał kroki zaradcze i restrukturyzacyjne.

W pandemii nie polatasz

Nad trudnościami całej branży lotniczej co jakiś czas pochylamy się w INNPoland. Niedawno donosiliśmy o bankructwach linii lotniczych. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) przewiduje, że na powrót do poziomu ruchu lotniczego sprzed pandemii poczekamy do 2024 r. W maju br. mówiło się, że kryzys potrwa trzy lata.

Problem narasta, bo rządy różnych państw wciąż utrzymują najróżniejsze ograniczenia w komunikacji lotniczej. Na przykład ponad dwa tygodnie temu polskie władze uaktualniły listę państw z zakazami lotów.