Morawiecki wprost o 13. emeryturze. Na emerytach nie będzie oszczędzał jak na urzędnikach

Katarzyna Florencka
W przyszłym roku wypłacone zostaną 13. i 14. emerytura, zaś samo świadczenie wzrośnie o ok. 40 zł na rękę – obiecuje premier Mateusz Morawiecki. W sytuacji, w której rząd szuka oszczędności gdzie tylko może – m.in. zwalniając sporą część urzędników i zamrażając pensje urzędników – szef rządu osobiście pofatygował się zapewnić seniorów, że ich świadczenia nie są zagrożone.
Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że w przyszłym roku zostaną wypłacone 13. i 14. emerytura. Fot. KPRM / domena publiczna
– Chcę więc podkreślić z całą mocą, że właśnie środki na emerytury zagwarantowaliśmy w nowej ustawie budżetowej w pierwszej kolejności. W czasie kryzysu to osoby najbardziej potrzebujące i najbardziej zagrożone konsekwencjami epidemii powinny mieć pewność jutra – zapowiada Morawiecki w liście opublikowanym przez "Super Express".

Premier zapewnia, że pomimo bardzo złej sytuacji budżetowej znajdą się pieniądze na wypłatę zarówno 13., jak i 14. emerytury.

Rząd nie zamierza również pominąć waloryzacji: W przyszłym roku do każdej najniższej emerytury dołożymy co najmniej 50 zł – deklaruje Morawiecki. Warto jednak zauważyć, że polskie emerytury są opodatkowane, w związku z czym najbiedniejsi seniorzy "na rękę" otrzymają dodatkowo ok. 40 zł.

PiS oszczędza na innych

Deklaracje rządu to oczywiście dobra wiadomość dla samych emerytów. Równocześnie jednak PiS przerzuca koszt kryzysu na inne grupy.


Jesienią mają być przeprowadzone zwolnienia nawet 20 proc. urzędników, m.in. w urzędach obsługujących organy administracji rządowej w województwie, jak również w ZUS, KRUS czy NFZ. Możliwość utraty pracy to nie jedyna zła wiadomość dla urzędników. Osoby, które stracą zajęcie podczas jesiennych cięć, otrzymają równocześnie znacznie mniejsze odprawy.

Kilka dni temu Mateusz Morawiecki tłumaczył, że tymi zwolnieniami rząd... pomaga innym gałęziom gospodarki.

– Oczywiście chciałbym, żeby na skutek cyfryzacji wykorzystać naturalne odejścia ludzi na emerytury, naturalne odejścia z różnych przyczyn i żeby zmniejszyć liczbę urzędników, ponieważ polskie przedsiębiorstwa, polska gospodarka potrzebuje pracowników i myślę, że pracownicy, którzy dzisiaj są urzędnikami, mogą też odegrać bardzo ważną rolę w innych działach gospodarki – powiedział premier.