Lekarze z Ukrainy garną się do pracy w Polsce. "Pierwszą grupę zwerbujemy w 2 tygodnie"

Katarzyna Florencka
Personel medyczny z Ukrainy jest gotowy praktycznie natychmiast przyjechać do pracy w Polskich szpitalach – na przeszkodzie stoją jednak ostre przepisy prawne. Rząd zapowiada ich złagodzenie, jednak od początku epidemii nie wykonał w tym kierunku żadnych konkretnych kroków.
W Polsce dramatycznie brakuje rąk do pracy w szpitalach. Pomóc mógłby personel medyczny z Ukrainy. Fot. Łukasz Giza / Agencja Gazeta
– Pierwszą grupę kilkudziesięciu lekarzy z Ukrainy jesteśmy w stanie zwerbować w ciągu dwóch tygodni – zapewnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Krzysztof Inglot, prezes agencji zatrudnienia Personnel Service. Jak dodaje pracą w Polsce zainteresowanych jest nawet 2 tys. ukraińskich lekarzy i co najmniej tyle samo pielęgniarek i sanitariuszy.

Czytaj także: "Szukamy ludzi z pasją". To nie żart – rekrutują do "Szpitala Narodowego" jak do korpo

Wielu ukraińskich medyków już zresztą pracuje w Polsce – jednak nie w zawodzie. Problemem są przepisy dotyczące dostępu do zawodu: m.in. konieczność nostryfikacji dyplomu oraz uzyskania pozwolenia na pracę. W poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział "specjalny tryb", który w czasie epidemii ułatwi przyjazd do Polski i pracę w szpitalach przedstawicielom zawodów medycznych z Ukrainy i Białorusi.

Szpital na Narodowym

Jak pisaliśmy w INNPoland, szpital polowy na Stadionie Narodowym właśnie rekrutuje panie sprzątające. Oferta to 12-godzinne zmiany (7-19 oraz 19-7), płatne po 16 złotych netto za godzinę pracy pośród najciężej chorych. Ogłoszenia kierowane są do pracownic z Ukrainy.


Gdy dziennikarze portalu zadzwonili pod wskazany w ogłoszeniu numer telefonu, właścicielka agencji przyznała, że 16 złotych na rękę to "bardzo niskie wynagrodzenie", ale "ze swoich przecież nie dołoży". Mała agencja rekrutująca sprzątaczki nie robi tego na zlecenie Szpitala MSWiA, który zarządza szpitalem polowym, lecz jest podwykonawcą innej, większej agencji rekrutacyjnej.