Słowa Bidena o Polakach zszokowały. Ekspert wyjaśnia, co jego wygrana może oznaczać dla Polski

Krzysztof Sobiepan
W dniu wyborów prezydenckich w USA zapytaliśmy eksperta, jak zwycięstwo obecnego lidera sondaży Joe Bidena może wpłynąć na Polskę. Kandydat Demokratów nie przebierał w słowach wobec naszego kraju, ale jak się okazuje, nie oznacza to zaostrzenia relacji na linii Waszyngton – Warszawa.
Co dla Polski oznacza prezydent USA Joe Biden? Fot. Jason and Bonnie Grower / Shutterstock.com
Demokratyczny kandydat na prezydenta USA Joe Biden nie miał z Polską zbyt dobrego startu. W zeszłym miesiącu podczas debaty nazwał nasz kraj "reżimem autorytarnym", co nie spodobało się m.in. Polonii z USA. Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA) Franciszek Spula, skierował do kandydata oficjalne pismo, w którym zażądał przeprosin.

Tymczasem opisywany na łamach naTemat.pl poniedziałkowy sondaż wyborczy nie pozostawia wątpliwości. Najprawdopodobniej najwięcej osób zagłosuje na Bidena, który prowadził w badaniu 52 do 42 proc. dawanych obecnemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi.


Potencjalna wygrana przeciwnika obecnego włodarza USA podsuwa zatem pytanie - czy i jak wybór Bidena na prezydenta zmieniłby układ Polska – USA na najbliższe 4 lata?

– Po 2016 roku nauczyliśmy się by nie brać wyników sondaży za pewnik. Wszystkie niemal analizy sugerują zwycięstwo Bidena, nawet jeśli uwzględnić poziom błędu sondażowego z poprzednich wyborów. Jednak poprzez to, jak działa system wyborczy w USA, zaskoczenie i zwycięstwo Trumpa jest nadal możliwe. Ostatecznie zdecydują wyborcy i dopiero po ogłoszeniu wyników będziemy mieć pewność – mówi nam dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

Czytaj także: Wybory w USA. Biden ma tylko jedną prośbę do sympatyków

Czy zwycięstwo Bidena poważnie odczulibyśmy w polskiej gospodarce, na naszych rynkach? Ekspert nie jest co do tego przekonany.

– Ktokolwiek nie wygra wyborów w USA, spodziewałbym się raczej zmiany geopolitycznej, która potem może na nas oddziaływać. Raczej nie zauważymy tu znacznego przełożenia na polskie rynki po ogłoszeniu wyników, mimo że sytuacja w USA jest ważna dla rodzimej ekonomii – ocenia Kwiecień.

Oczywiście w krótkim okresie turbulencje odczuje zarówno Giełda Papierów Wartościowych, jak i kurs złotego. Dla polskiej gospodarki ważniejsze będzie jednak nasze miejsce w nowej sytuacji międzynarodowej.

– Duże większe znaczenie będą grały czynniki strategiczne, m.in. jakie będą postawy USA pod rządami Bidena wobec Unii Europejskiej, Rosji, Chin i tak dalej. Nasz kraj będzie musiał się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości – zaznacza nasz rozmówca.

Niewielkie znaczenie ma mieć także wypominany nam przez Demokratę "autorytaryzm". Mimo że kandydat o nas wspomina, to raczej będzie wykorzystywać Polskę jako element szerszej strategii politycznej, niż wiązać z nią konkretne, jednostkowe plany.

– Niestety nie sądzę, że Polska będzie wysoko na liście priorytetów Bidena. Nie przywiązywałbym za wielkiej wagi do tego, że raz nazwał nas tak czy inaczej. Gra równie cynicznie jak Trump i używa polityki zagranicznej do wpływania na politykę wewnętrzną Stanów Zjednoczonych. Trump mówi o Polsce, bo nasze władze przyklaskują jego metodom. To buduje poparcie. Biden, na zasadzie przeciwwagi, powiedział o nas źle, ponieważ jego przeciwnik nas chwalił – rozwiewa złudzenia Kwiecień.

– Nie spodziewałbym się też znacznego zaostrzenia polityki zagranicznej wobec Polski przez Bidena. To byłby absurd – wskazuje główny ekonomista XTB.

Czytaj także: Biden obraził Polaków. Krytycy domagają się od niego przeprosin

Jak dodaje, absolutnym zmartwieniem numer jeden Bidena będzie odzyskanie pozycji USA w wyścigu z Chinami.

– Stany obecnie mocno tu przegrywają. Potem na liście rzeczy do zrobienia jest długo, długo nic, później pojawiają się kwestie UE, Rosji, Korei Północnej oraz NAFTA. Na trzeciej linii są już zagadnienia, do których prezydent pewnie nie będzie miał już głowy. I tu najpewniej znajduje się Polska – ocenia doktor nauk ekonomicznych.

Czy jesteśmy więc skazani na zapomnienie i nieustanne dopominanie się o swoje miejsce? Jak przekonuje ekspert, po wyborach w USA dyplomatyczna piłeczka ma być po naszej stronie.

– To my, nasze władze, muszą poważnie zastanowić się jak zaistnieć na odmienionej arenie międzynarodowej. Jak rozegrać naszą partię tak, byśmy nie stracili, np. w sprawie NATO czy innych zagadnieniach geopolitycznych – wskazuje Kwiecień

– Prawdę mówiąc, nasza sytuacja prezentowała się tak od dawien dawna. To, że Donald Trump podnosił temat Polski wcale nie oznacza, że o nas myślał. Cały czas chodziło o jego partykularne interesy. Byliśmy jednym z wielu argumentów w toczonej przez niego grze politycznej. Nasze dobro, delikatnie mówiąc, najpewniej nigdy nie spędzało mu snu z powiek – podsumowuje nasz rozmówca.

Czytaj także: Rząd PiS nie jest przygotowany na zwycięstwo Bidena. Prof. Pastusiak: To wielki błąd