Skądś to znamy… NBP po cichu dodrukowuje pieniądze, a nam grozi drożyzna

Natalia Gorzelnik
NBP gwałtownie zwiększa liczbę pieniędzy na rynku - ustalili dziennikarze RMF24. W Polsce ma przybywać każdego dnia półtora miliona banknotów. Od początku roku daje to w sumie niemal pół miliarda papierków.
Prezes NBP, Adam Glapiński. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Drukarnia wytwórni papierów wartościowych pracuje na maksymalnych obrotach. Wartość wszystkich papierowych pieniędzy, wytworzonych na zlecenie NBP od początku roku do końca września, zwiększyła się o jedną czwartą, czyli o 66 miliardów złotych.

Kwotę wydrukowano w postaci 450 milionów banknotów. Gdyby je skleić wzdłuż, utworzyłyby taśmę, którą można by opasać ziemię dobre półtora raza - donoszą dziennikarze RMF24.

Sposób na ratowanie gospodarki


Zalanie rynku rzeką pieniędzy ma być doraźnym sposób na przetrwanie kryzysu. Jednak w myśl klasycznej teorii ekonomii, przy PKB, które nie rośnie, spadku ilości dostępnych towarów i usług i jednoczesnym zwiększeniu ilości pieniądza, wszystko powinno zakończyć się wysoką inflacją - czytamy w portalu.


Ceny rzeczywiście rosną, ale według oficjalnych statystyk dużo wolniej niż ilość pieniędzy. Jak to tłumaczyć?

Po pierwsze, banknoty to tylko część pieniędzy w obiegu, znacznie zmniejszyła się natomiast wartość bankowych depozytów. Po drugie, zmniejszyło się tempo obiegu pieniądza. Więcej pieniędzy “leży w szufladach”, rzadziej przechodzi z rąk do rąk, a przez to nie odczuwamy bardzo, że przybyło ich tak wiele - tłumaczą dziennikarze RMF.

To jednak może się szybko zmienić.

Według najnowszych prognoz Komisji Europejskiej, ceny w Polsce poszybują w tym roku najwyżej w całej Europie. Ich przewidywany wzrost ma wynieść 3,6 proc. W najnowszej prognozie pobiliśmy dotychczasowego, unijnego lidera inflacji - Węgry.

Czytaj więcej: Polacy, chwytajcie się za portfele. Poznaliśmy niepokojącą prognozę Komisji Europejskiej