Dzieci milionerów muszą się mieć na baczności. Mogą im przejść koło nosa wielkie pieniądze rodziców

Grzegorz Koper
Niebawem światło dzienne ujrzy ustawa, która ma zmienić kwestię zachowania majątków firm rodzinnych. Fundacje rodzinne będą mogły dysponować wielkimi pieniędzmi. Niektórzy spadkobiercy mogą być niepocieszeni.
Rodzinne fundacje zabezpieczą majątek firmy. Fot. 123rf.com
Money.pl zauważył, że Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii pracuje nad ustawą o fundacjach rodzinnych. Z informacji serwisu wynika, że nowe przepisy będą dotyczyć np. zachowku, czyli części majątku przypadającego bliskim spadkobiercom pominiętym w testamencie.

Zarząd fundacji ma mieć prawo częściowo ograniczyć wysokość lub rozłożyć w czasie wypłatę zachowku. Zdaniem Money.pl górny limit ma wypłaty ma wynosić maksymalnie 20 proc. zysków firmy.

Nowe rozwiązania mają ułatwić utrzymanie majątku rodzinnej firmy w jednym miejscu i zabezpieczyć ją przed rozdrobnieniem w miarę upływu czasu. Portal podaje stanowisko Ministerstwa Finansów, które podkreśla, że konsekwencje podatkowe dla fundacji rodzinnych nie będą dolegliwsze, niż są dla innych podmiotów.

Sztuka rodzinnego biznesu

O specyfice prowadzenia biznesu rodzinnego rozmawialiśmy niegdyś w INNPoland z dr Adrianną Lewandowską z Instytutu Biznesu Rodzinnego. Okazało się, że według badań tylko niewielka grupa młodych Polaków zamierzała pójść śladami rodziców i przejąć rodzinny biznes.


Specjalistka zauważyła, że jednym z największych błędów popełnianych w przyuczaniu do rodzinnego interesu jest natychmiastowe przystępowanie do rodzinnej firmy. Zdarza się, że taki biznes jest rodzajem miękkiej poduszki dla absolwenta studiów, który nie potrafi odnaleźć się na rynku pracy.

– W modelowym przypadku należy odczekać 3-5 lat po zakończeniu studiów, nabrać doświadczenia i dopiero wtedy pojawić się w rodzinnej firmie. Młodzi tymczasem zachowują się u nas dokładnie na odwrót – wyjaśniała ekspertka.

Czytaj także: Mam kręcić z tatą kiełbasę? Młodzi ludzie porzucają obciachowe biznesy rodziców, bo wolą robić start-upy