"Uczta" pod domem Kaczyńskiego. Protestujący rolnicy wyrzucili tucznika, jaja i ziemniaki

Krzysztof Sobiepan
W sobotnią noc rolnicy z AgroUnii wyrzucili nieopodal domu Jarosława Kaczyńskiego dosłowną górę jedzenia. Na asfalcie znalazł się cały tucznik, świńskie łby, ogromna ilość jajek, ziemniaków, kapusty i inne produkty rolne. Ma być to protest przeciwko "niszczeniu rolnictwa" przez szefa PiS.
Jarosław Kaczyński jest znany z miłości do zwierząt. Martwy tucznik na ulicy mógł uderzyć w czuły punkt. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta, Agrounia

Rolnicy Agrounii wyrzucili jedzenie na ulice

Zdarzenie miało miejsce w nocy z soboty na niedziele. Jak podaje Polsat News, rolnicy nie zjechali do stolicy traktorami. Warzywa przywieźli samochodach dostawczych, a protest transmitowali na Facebooku. Rolnikom nie udało się podjechać pod sam dom Kaczyńskiego. Jak sami mówili, "prywatna ochrona za pieniądze podatników czuwa". Na miejscu szybko zjawiła się policja.

– Nie ma naszej zgody, by polskie rolnictwo było niszczone – mówił lider Agrounii Michał Kołodziejczak. – Mało kto wie, że jajka rolnicy muszą sprzedawać za 15 gr za sztukę, a w sklepie potrafią kosztować nawet złotówkę. Mało kto wie, że rolnicy nie mają gdzie sprzedawać ziemniaków, kapusty – kontynuował. Wspominał też o problemach rodzimych producentów mięsa, pokazując lezącego na ulicy tucznika i świńskie łby.


Kołodziejczak wskazał, że Kaczyński "nie troszczy się o rolników tak, jak zapewniał". Dodał, że Agrounia od miesięcy czeka na rozmowę z prezesem PiS i premierem. Rolnicy mają już szykować kolejne protesty.

Internet komentuje protest rolników Agrounii

Pod wpisem Agrounii z materiałami z protestu na Facebooku pojawiło się mnóstwo komentarzy.

– "Bardzo słaba akcja. Od dziecka jestem związany z rolnictwem i to pokazuje jaki dobrobyt panuje u kolegów z Agrouni, żeby swoje produkty tak marnować. Są inne sposoby protestu" – wskazał jeden internauta.

Pojawiły się też odwołania do sławnych już materiałów Agrounii, w których sprawdzane jest asortyment różnych sklepów.

– "Kuźwa łazi typ po Biedronkach i płacze że pyry z zagranicy sprzedają a nasze polskie na ulice wypierdziela" – piekli się inny komentator.

– "To warszawka zakupy świąteczne ma z głowy, na stołach będzie królował ziemniak z jajkiem" – podśmiewa się następny.

"Jeśli komuś nie podoba się widok tego tucznika na ulicy to odpowiadam jasno - taniej jest kupić świnie niż ją wyhodować. Hodowcy tracą setki milionów złotych z powodu nieodpowiedzialnej polityki rolnej i nieudolnej walki z ASF !!! To jest problem, bo zaraz polskiego schabowego zobaczymy tylko w podręcznikach historycznych" – informuje ktoś inny. Nie brakuje też jednak głosów wsparcia.

– "I prawidłowo!! Jestem z wami Panowie i Panie !! Tylko przy urnach żeby nikt się nie zawahał i złego głosu nie postawił bo Konferencja zawsze była za wami" – wskazuje użytkownik Facebooka.

– "Miło popatrzeć że ktoś jeszcze walczy o swoje w tym otumanionym kraju" – wtóruje inny.

Protesty rolników w Warszawie

Zaledwie w sobotę 5 grudnia odbył się inny protest rolników. Na ulice Warszawy wjechało wtedy kilkanaście ciągników, które od 5 rano blokowało skrzyżowanie ul. Płockiej z Kasprzaka.

"Jak mówiliśmy tak zrobiliśmy. Przyjechaliśmy i nadal jesteśmy traktorami na ulicach Warszawy" – poinformowała Agrounia na Facebooku. Podczas wydarzenia w podobny sposób na ulicy skończyła kapusta.

Jak opisywał serwis naTemat.pl. protest rolników w stolicy był znakiem sprzeciwu wobec działań rządu podczas pandemii koronawirusa. Zmagający się ze stratami finansowymi rolnicy chcą m.in. zamrożenia spłat kredytów, a także domagają się, by polska żywność była priorytetem na rynku.

Czytaj także: Rolnicy wycofali się z warszawskich ulic. Spisali ich policjanci, posypały się mandaty