Respiratory miały być, ale się zbyły. Były minister odpuścił zwrot milionów z publicznych pieniędzy

Natalia Gorzelnik
Wziął kasę, sprzętu nie dostarczył. A ministerstwo zdrowia po prostu dało mu spokój. Prokuratura zajmie się sprawą kontrowersyjnej umowy na respiratory. Śledczy mają wyjaśniać m.in to, dlaczego resort na trzy miesiące wstrzymał działania Prokuratorii Generalnej wobec firmy handlarza bronią.
Na byłego ministra zdrowia złożono zawiadomienie do prokuratury. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Informacje potwierdzili w Prokuratorii Generalnej dziennikarze TVN24. O sprawie informowali wcześniej posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński. Złożyli też zawiadomienie do prokuratury na byłego ministra Łukasza Szumowskiego oraz wiceministra Janusza Cieszyńskiego.

Przypomnijmy, posłowie opozycji prowadzą kontrole w Ministerstwie Zdrowia. Prześwietlają m.in umowę podpisaną z firmą E&K Andrzeja Izdebskiego - byłego handlarza bronią. Mężczyzna miał dostarczać ok. 1200 respiratorów za kwotę 200 milionów złotych. Z umowy się nie wywiązał, ale wziął ponad 53 miliony złotych zaliczki.


Do tej pory nie ma ani sprzętu medycznego, albo pieniędzy. Izdebski nie zapłacił też kar umownych.

Czytaj więcej: Oto faktury za respiratory Szumowskiego. Zwykłego Kowalskiego fiskus zjadłby na śniadanie

Prokuratoria Generalna w rozmowie z dziennikarzami potwierdziła oficjalnie doniesienia posłów opozycji.

Jak się okazuje, już 10 lipca resort podjął działania w tej sprawie i zwrócił się do PG o "wszczęcie sprawy cywilnej o zapłatę przeciwko spółce E&K". Stało się to krótko po tym, jak minął pierwszy termin realizacji umowy na dostawę respiratorów - 30 czerwca.

Jeszcze tego samego miesiąca, 27 lipca, Ministerstwo Zdrowia wniosek ten jednak wycofało.

– Sprawą zajmowali się minister Łukasz Szumowski i wiceminister Janusz Cieszyński. Najpierw ignorowali powtarzające się pytania Prokuratorii, by nadesłali akceptację wniosku, bez czego ta instytucja nie mogła zacząć dochodzić roszczeń. Odpowiedzieli dopiero 27 lipca, gdy pojawiło się oficjalne pismo z żądaniem odpowiedzi, czy akceptują wniosek – mówi tvn24.pl anonimowy urzędnik resortu.

Kolejny wniosek o wszczęcie postępowania wobec E&K resort przygotował ponad trzy miesiące później.

Prokuratoria złożyła pozew przeciwko firmie na początku listopada, wnioskując o zwrot zaliczki i wypłatę kar umownych. Pod koniec miesiąca sąd wydał dwa nakazy zapłaty, na razie nieprawomocne.

– Spóźnione działanie w odzyskiwaniu pieniędzy obciąża tak poprzednią ekipę, jak i aktualnego ministra Adama Niedzielskiego. Dlaczego czekał do 2 listopada z wnioskiem do prokuratorii? Tę kwestię wyjaśni przyszła komisja śledcza – mówi Dariusz Joński.

Bardzo drogie respiratory

O sprawie kupna respiratorów przez resort zdrowia od byłego handlarza bronią z czarnej listy ONZ, Andrzeja Izdebskiego, informowała w maju „Gazeta Wyborcza”. Kontrowersje wzbudzała nie tylko przeszłość kontrahenta, ale również astronomiczna kwota transakcji – choć na rynku ceny respiratorów sięgają ok. 70-90 tys. zł, to firma E&K zażyczyła sobie ok. 160 tys. za sztukę.

W lipcu, w wyniku przeprowadzonej kontroli poselskiej politycy z KO Dariusz Joński i Michał Szczerba odkryli, że w fakturach pro forma końcowa kwota za respiratory od firmy E&K wyniosła 81,3 mln euro, czyli 370 mln złotych wg kursu euro z 14 kwietnia (wtedy doszło do transakcji).

Czytaj więcej: Ministerstwo przyłapane. Respiratory od handlarza bronią kosztowały dużo więcej