Nowy cel fiskusa. Zapłacisz podatek VAT od sprzedaży prywatnej ziemi

Krzysztof Sobiepan
Skarbówka bardzo chce dostać VAT od sprzedaży prywatnej ziemi. Okazuje się, że w oczach Urzędu Skarbowego nawet prywatna osoba jest przedsiębiorcą, np. jeśli posiada pełnomocnika. Fiskus zaostrzyła wcześniejsze stanowisko, co wgląda jak szukanie dodatkowej kasy.
Skarbówka chce brać 23 proc. od sprzedaży prywatnych działek. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta

Podatek VAT nawet od sprzedaży prywatnej ziemi? Fiskus mówi "tak"

"Rzeczpospolita" alarmuje, że fiskus zaczął wymagać opłaty VAT nawet od osób sprzedających prywatną działkę. Z najnowszych interpretacji wynika, że dla US podatnikiem VAT jest praktycznie każdy, kto planuje pozbyć się posiadanej ziemi.

– Fiskus zaostrzył w ostatnich miesiącach swoje stanowisko. Każe płacić VAT nawet tym, którzy sprzedają jedną prywatną, niezabudowaną działkę. Wystarczy, że działają przez pełnomocnika, który załatwia wszystkie formalności – ostrzega na łamach dziennika Marek Przybylski, doradca podatkowy, menedżer w NGL Tax.


Doradca podatkowy Artur Kordel dodaje, że inwestorzy często proponują prywatnym właścicielom pomoc w załatwieniu formalności. Od niedawna skarbówka zaczęła w takiej sytuacji traktować takie osoby jak przedsiębiorców i obarczać 23-proc. daniną.

Gazeta przytacza sprawę m.in. pielęgniarki, której ziemia była niezagospodarowana przez blisko 13 lat. Ostatnio do właścicielki zgłosił się przedstawiciel spółki, która chce na jej działce postawić centrum handlowo-usługowe. Nabywca zyskał pełnomocnictwo w celu załatwienia niezbędnych formalności. Fiskus twierdzi, że od takiej sprzedaży należy się już podatek VAT. Dlaczego?

Skarbówka wskazuje, że jeśli pełnomocnik wykonuje czynności w imieniu danej osoby, to właściciel działa w już sposób zorganizowany. Niczym nie rożni się więc od handlującego gruntami przedsiębiorcy.

Nie przysługuje więc ani zwolnienie z art. 43 ust. 1 pkt 9 ustawy o VAT, ani zwolnienia do sumy 200 tys. zł.

Inna właścicielka ziemi cytowana przez "Rz" argumentuje, że nie jest przedsiębiorcą, bo nie podejmuje m.in. działań marketingowych. Nie angażuje też takich środków, jakie posiada profesjonalista.

– Właściciel gruntu musi się zarejestrować w urzędzie skarbowym jako podatnik VAT, wystawić fakturę, wpisać ją do ewidencji, złożyć elektronicznie Jednolity Plik Kontrolny i na koniec zapłacić podatek – wylicza nowe obowiązki sprzedawców Przybylski.

Urząd Skarbowy latami ścigał emerytkę za 5 groszy

Urząd Skarbowy często walczy "o swoje" do końca i bez pardonu. Czasem dochodzi nawet do absurdów. W INNPoland.pl opisywaliśmy przypadek emerytki ściganej przez kilkanaście lat za wykroczenie skarbowe. Suma do wyegzekwowania? 5 groszy.

Urząd Kontroli Skarbowej w Łodzi oskarżył emerytkę o dokonanie sprzedaży detalicznej z pominięciem kasy rejestrującej. Chodziło o jedną usługę kserograficzną o wartości 30 groszy i nie uiszczenie 5 groszowej należności publicznoprawnej.

Co gorsza Sąd Rejonowym zawyrokował na korzyść KAS, a druga instancja utrzymała pierwotny wyrok. W sumie nałożone kary i koszty postępowania karnego szły w setki złotych. W sprawę nieoczekiwanie zaangażował się prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Wstawił się on jednak za starszą osobą i poprosił Sąd Najwyższy o kasację wyroku, który padł w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Sąd przychylił się do argumentów Ziobry, wyrok uchylił i umorzył postępowanie dot. przedawnienia się karalności czynu kobiety.

Czytaj także: Żyjemy w kraju absurdów. Emerytka kilkanaście lat ciągała się ze skarbówką o 5 groszy